Niebezpieczne i niezdrowe fast foody

Dzisiejsze fast foody w swoich jadłospisach oferują głównie mięso, węglowodany, cukry i tłuszcze, czyli wszystko to, co najbardziej nam szkodzi, a szczególnie gdy spożywane jest jednocześnie!

O tym jak szybko cukier uzależnia i niszczy nasze zdrowie napisałem niedawno w artykule o napojach gazowanych. Jakiś czas temu opracowałem również artykuł, w którym opisałem co mogą zawierać dzisiejsze produkty mięsne, oprócz samego mięsa i jaki wpływ mogą one wywierać na nasze zdrowie. To wszystko oczywiście dotyczy również dań dostępnych w fast foodach, z tym, że do jadłospisu tych ostatnich mam o wiele więcej zastrzeżeń, niż do większości produktów dostępnych w supermarketach, których skład jasno widnieje na odpowiednich etykietach.

Fastfoodowe pokolenie w Polsce

W Polsce jedzenie w fast foodach cieszy się dziś ogromną popularnością. Tego typu restauracje obecne są praktycznie wszędzie, głównie w centrach handlowych, na dworcach, bądź w centrach miast.

McDonald's, słynna na całym świecie sieć restauracji szybkiego jedzenia, której historia sięga lat '30 ubiegłego wieku, otworzyła swój pierwszy lokal w Polsce dopiero w roku 1992. To był dla polskiego społeczeństwa spory przełom, który również symbolizował otwarcie się na świat i panujące na zachodzie zwyczaje. Ciekawostką, dość absurdalną, może być fakt iż w wówczas nowo otwartej restauracji pracownikom pozaszywano kieszenie od spodni i koszulek, tak aby niczego nie mogli stamtąd wynieść.

Na zachodzie jadłospis McDonald's już od bardzo dawna wzbudzał wiele kontrowersji wśród lekarzy i specjalistów zajmujących się odżywianiem. W czasach, gdy w wielu krajach popyt na fastfoodowe jedzenie stopniowo spadał, głównie w związku ze stopniowym wkraczaniem mody na zdrowe odżywianie się, w Polsce jedzenie w McDonalds zyskiwało na popularności, szczególnie wśród młodzieży. Zarząd przedsiębiorstwa McDonald's dobrze wiedział, że tak będzie, więc żywił bardzo ambitne plany wobec Polskiego rynku, który w tej branży był wówczas dziewiczy i bardzo atrakcyjny.

Na dzień dzisiejszy w Polsce jest już prawie 350 lokali sieci McDonald's, w których pracuje kilkanaście tysięcy osób. Można oszacować, że codziennie pożywia się w nich od kilkudziesięciu tysięcy, do kilkuset tysięcy osób, a są to głównie dzieci i młodzież. Generalnie najczęściej z fast foodów w Polsce korzystają osoby w wieku do 34 lat, z raczej niskim poziomem wykształcenia. Z przeprowadzonych badań wynika, iż osoby z wyższym wykształceniem, lub osoby w wieku powyżej 45 lat, najrzadziej i najmniej chętnie korzystają z tego typu restauracji. Oprócz samego McDonald's mamy na dzień dzisiejszy w Polsce kilka innych, także bardzo dobrze prosperujących, fastfoodowych sieci restauracyjnych. Ilość osób żywiących się na co dzień w Polsce szybkim jedzeniem jest przerażająca. Prawdopodobnie największą zachętą dla potencjalnych klientów jest niska cena fastfoodowych potraw. Czy jednak naprawdę warto tak się odżywiać? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie.

Spożywanie jedzenia z restauracji szybkiej obsługi szkodzi zdrowiu!

Przepisy prawne a oficjalny skład dań restauracyjnych

W Polsce przepisy prawne związane z usługami gastronomicznymi nieco się różnią od tych, jakie obowiązują w USA. Dopiero 3 grudnia 2014 r. zaczęło teoretycznie obowiązywać w Polsce nowe rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Europy, nakazujące informowanie konsumentów gastronomicznych o dokładnym składzie potraw podawanych w restauracjach, a nawet o zawartych w nich alergenach!

Nowe przepisy doprecyzowało rozporządzenie ministra rolnictwa z dnia 9 stycznia, które nakazało, by informacje o składnikach potraw miały formę pisemną i były wręczane każdemu klientowi, a nie tylko tym, którzy tego zażądają. Niestety, na dzień dzisiejszy, większość restauracji ma z tym problem!

Frytki nie z tej ziemi

Skoro najlepiej smakują frytki zrobione w domu, to firma McDonalds wpadła na genialny pomysł wzbogacenia swoim frytek dodatkowym „smakiem”! Przez prawie 30 lat firma McDonald's stosowała do swoich słynnych frytek smażenie w tłuszczu wołowym. Pod wpływem ostrej krytyki ze strony organizacji pro-zdrowotnych, firma zaprzestała smażenia na olejach pochodzenia zwierzęcego, przechodząc na, teoretycznie zdrowsze, oleje roślinne. Jednak produkt końcowy okazał się nie być tak smakowity jak poprzednio. Firma postanowiła więc nieco „wzbogacić” swoje frytki dodatkowymi smakami.

Co zawierają na dzień dzisiejszy słynne frytki McDonald's? Oto ich tajemniczy skład: ziemniaki, uwodorniony olej sojowy, utwardzony olej sojowy zawierający tert-butylohydrochinon (TBHQ), olej słonecznikowy, naturalny aromat McDonalda, dekstroza, pirofosforan sodu, kwas cytrynowy, oraz dimetylopolisiloksan, który jest we frytkach McDonald's wykorzystywany jako anty-pieniący środek, a zazwyczaj jest stosowany w przemyśle jako uszczelniacz! Oczywiście jest to oficjalny skład frytek restauracji McDonald's w USA. W Polsce oficjalny skład to po prostu „Frytki”! Jak widać, odmienne przepisy prawne w obu krajach magicznie wpływają na oficjalny skład dań, które zdaniem firmy McDonald's są przecież produkowane i magazynowane w identyczny sposób, aby zapewnić taki sam smak słynnych potraw niezależnie od kraju, w którym są nabywane. Bardzo niebezpieczny dla zdrowia może okazać się zawarty w utwardzonym oleju sojowym TBHQ, który jest substancją na bazie ropy naftowej, podobną do butanu, stosowaną jako środek konserwujący! Ta substancja ma związek z astmą, chorobami skóry, zaburzeniami hormonalnymi oraz w długoterminowych badaniach na zwierzętach - z rakiem i uszkodzeniami DNA! Warto zachować ostrożność i rozsądek zastanawiając się nad frytkami z McDonald's!

Domowe frytki też szkodzą

Ziemniaki zawierają skrobię, z której pod wpływem smażenia powstają akrylamidy. Akrylamidy to niebezpieczne dla zdrowia związki chemiczne, z których tworzy się polyakrylamid, stosowany, między innymi, do oczyszczania ścieków! Wszystkie pokarmy, które pod wpływem smażenia zmieniają kolor na brązowy, zawierają wówczas zabójcze dla człowieka akrylamidy. Okazuje się, iż zwyczajna i popularna frytka, jest prawdopodobnie najbardziej niebezpiecznym pokarmem dla ludzi, a w szczególności dla dzieci. Obecne w ludzkim organizmie akrylamidy, tworzą glicydamidy, które wykazują silne działanie rakotwórcze.

Akrylamidy cechują się silnym działaniem neurotoksycznym, na które szczególnie narażone są dzieci. Im więcej dziecko spożywa frytek, tym gorsze staje się jego zachowanie, a także wyniki w nauce, ponieważ akrylamidy powodują duże problemy z koncentracją i zapamiętywaniem.

Wołowina McDonalds. Brakuje słów by ją opisać. Idealna w 100%

Po tym jak światowej sławy kucharz Jamie Oliver, autor książek o gotowaniu, dobrze znany głównie z programu telewizyjnego „Kuchenne Rewolucje”, zaprezentował w jaki sposób skrawki mięsa i ścięgien są obracane w wirówce i "myte" wodorotlenkiem amonu, w produkcji żywności przeznaczonej dla firmy McDonalds, powstało wiele mocnych kontrowersji dotyczących słynnej sieci fast foodów. Wodorotlenek amonu stosowany jest, między innymi, jako składnik nawozów i produktów chemii gospodarczej. Zdaniem Jamiego Olivera, który dobrze obeznany jest w swoim fachu, ten związek chemiczny występuje w 70% mielonej wołowiny produkowanej w USA, lecz nigdzie to oficjalnie nie widnieje, ponieważ według obowiązujących tam przepisów prawnych wodorotlenek amonu w mięsie jest pozostałością po specyficznych procesach produkcyjnych, a nie celowo dodawany do mięsa. Przepisy prawne USA nie przewidują konieczności wymieniania w składzie mięsa substancji stosowanych podczas jego produkcji. W praktyce oznacza to, iż firma McDonald's w USA jeszcze do niedawna stosowała tanie odpady mięsne, nadające się do niskiej jakości karm dla psów, w oferowanych swoim klientom burgerach mięsnym, po odpowiednim procesie płukania odpadów wodorotlenkiem amonu. Mając na uwadze fakt, iż firma McDonald's od dawna zapewnia, iż wszystkie firmowe dania z globalnego jadłospisu poddawane są na całym świecie jednolitym procesom produkcyjnym i logistycznym, aby zagwarantować swoim klientom identyczny smak dań na całym świecie, w Polsce można się spodziewać podobnych procesów produkcyjnych, choć, jak mi wiadomo, nie zostało to jeszcze przez nikogo oficjalne udokumentowane. Na całe szczęście, wiele popularnych sieci szybkiego jedzenia, w tym firma McDonalds, dość niedawno oficjalnie zrezygnowało z produkcji mięsa z zastosowaniem płukania wodorotlenkiem amonu. Tak czy inaczej, podstawowy surowiec hamburgerów McDonalds, czyli mięso, pochodzi z wielkiego przemysłu hodowlanego, specjalnie przeznaczonego do uzyskiwania ogromnych ilości taniego mięsa. Takie mięso pochodzi z produkcji z zastosowaniem technologii MOM, czyli z maszynowego odmięśniania kości.

W oficjalnej witrynie McDonalds Polska na dzień dzisiejszy nie można jednak znaleźć szczegółowych informacji dotyczących składników zawartych w oferowanych potrawach. Na podstronie, na której powinny widnieć szczegółowe składniki produktów i na której umieszczono podtytuł „Sprawdź składniki poniżej”, pod hasłem "Wołowina" widnieje jedynie slogan „Brakuje słów by ją opisać. Idealna w 100%”.

Głębszy wgląd w składniki

Okazuje się, że pomimo zapewnień ze strony firmy McDonalds, sugerujących iż oferowane potrawy smakują dokładnie tak samo, niezależnie od kraju, w którym są sprzedawane, to oficjalny skład potraw może sporo się różnić.

Biorąc jako przykładowe kraje USA i Polskę, a jako porównywane danie klasyczny i popularny Big Mac, okazuje się, iż nawet skład samej bułki diametralnie się różni, ale tylko oficjalnie! Polska bułka stosowana do kanapek Big Mac oficjalnie zawiera wyłącznie następujące składniki: mąka, drożdże, woda, olej rzepakowy, cukier, sól, emulgatory. Wygląda więc niegroźnie, choć nie wiadomo o jakie emulgatory tutaj dokładnie chodzi. Natomiast bułka, jaką stosuje się do Big Maca w restauracjach McDonalds w USA, składa się oficjalnie z następujących składników: mąka wzbogacona (bielona mąka pszenna, mąka jęczmienna, niacyna, zredukowane żelazo, mono-azotan tiaminy, ryboflawina, kwas foliowy), woda, syrop kukurydziany o dużej zawartości fruktozy i/lub cukier, drożdże, olej sojowy i/lub olej rzepakowy, sól, siarczan wapnia, gluten pszenny, węglan wapnia, siarczan amonu, chlorek amonu, stearoilomleczan sodu, kwas askorbinowy, azodikarbonamid, mono i diglicerydy, monoglicerydy, guma guar, enzymy, fosforan wapnia, nadtlenek wapnia, propionan wapnia, kwas sorbowy, nasiona sezamu, lecytyna sojowa.

Analizując skład bułki stosowanej w obu krajach do klasycznego Big Maca pojawia się spontanicznie kilka ważnych pytań. Skoro w bułce stosowanej w USA jest mowa o glutenie pszennym, to czyżby bułka stosowana w Polsce do kanapek Big Mac nie zawierała glutenu? Przecież mąka zawiera gluten! Ponadto w składzie bułki stosowanej w USA pojawiają się nasiona sezamu.

Dla pewności, do firmy McDonalds wysłaliśmy zapytanie odnośnie dokładnego składu kilku przykładowych potraw, na które otrzymaliśmy następującą odpowiedź:

"Cheeseburger składa się z bułki, 100% wołowiny z dodatkiem topionego sera Cheddar, cebulki musztardy oraz ketchupu. Kurczakburger: Bułka pszenna, sos McMex, sałata, mięso. Frytki: są przygotowywane z najlepszych odmian ziemniaków (w Polsce przede wszystkim Innowator i Russet Burbank). W zakładzie przetwórstwa surowe pokrojone frytki są poddawane podgotowaniu (blanszowaniu), płukaniu w roztworze zawierającym dekstrozę (glukozę naturalną) zapewniającą równomierność koloru i difosforan disodowy - E450, który neutralizuje enzym odpowiedzialny za szarzenie ziemniaków (difosforany występują też naturalnie w ziemniakach). Po osuszeniu frytki są wstępnie obsmażane przez kilkadziesiąt sekund w oleju będącym mieszanką nieutwardzonych wysoko- i niskoleinowych odmian oleju rzepakowego i słonecznikowego. Po zamrożeniu trafiają do restauracji McDonald’s. Używany w nich olej również jest mieszanką wysoko- i niskoleinowych odmian oleju rzepakowego i słonecznikowego. Frytura zawiera czynnik antyspieniający E900. Jest on podobnie jak wszystkie wymienione dodatki technologiczne dopuszczony do użycia i standardowo stosowany w przetwórstwie żywności. Obecność tych dodatków w gotowym produkcie jest znikoma. Reasumując, z pełną odpowiedzialnością za słowa możemy stwierdzić, że nasza żywność jest wysokiej jakości i w pełni bezpieczna.

Topiony ser Cheddar: Ser Cheddar (51%), woda, masło, ser, odtłuszczone mleko w proszku, aromat, cytrynian sodu, białko mleka, sól, naturalny barwnik (E160a, E160c), kwas mlekowy – regulator kwasowości, substancja przeciwzbrylająca: lecytyna słonecznikowa. Mięso wołowe: hamburgery to czysta wołowina z mięsa przedniej ćwiartki tuszy wołowej."

Teoretycznie polska bułka do Big Maca nie powinna go zawierać, skoro w składzie go nie ma. Skoro tak, to w jaki sposób smak obu bułek może być taki sam? Pamiętajmy, że firma McDonalds zapewnia identyczny wygląd i smak swoich potraw na całym świecie, co jest możliwe poprzez globalną kontrolę ze strony firmy nad procesami produkcyjnymi i logistycznymi. Jednak, coś tu nie gra. Czyżby polskie przepisy nie nakładały na restauracje obowiązku informowania klientów o wszelkich składnikach dań, podobnie jak miało to miejsce w USA odnośnie procesów produkcyjnych mięsa do burgerów McDonalds? Jest to jedyna możliwa przyczyna takiej różnicy składników. Prawdopodobnie przepisy dotyczące zawartych w restauracyjnych potrawach składników są bardziej rygorystyczne w USA, niż w Polsce. Wszystko staje się jasne po przeanalizowaniu składników sera, stosowanego do Big Maca w Polsce i w USA. Otóż polski ser to oficjalnie tylko „żółty ser”. Natomiast w USA ser stosowany do Big Maca to pół tablicy Mendeleyeva: mleko, śmietana, woda, kultury serowe, cytrynian sodu, sól, fosforan sodu, kwas cytrynowy, kwas sorbowy, kwas mlekowy, kwas octowy, enzymy, pirofosforan sodu, lecytyna sojowa, naturalny aromat, barwnik! Czyli wiemy o wszystkim z czego ten ser się składa. Staje się więc jasne, że w świetle obowiązujących w Polsce przepisów, jeśli polski Big Mac zawiera mąkę, to wystarczy w składzie to podać, bez konieczności zagłębiania się w to, co dana mąka może zawierać – np. gluten, monoazotan tiaminy, bądź ryboflawinę, w którą mąka często jest wzbogacana. Warto również zaznaczyć, że większość olei sojowych bądź rzepakowych, takich jak oleje stosowane w bułkach do Big Maca, to produkty pochodzące z upraw GMO (żywność genetycznie modyfikowana), więc naprawdę warto unikać ich spożywania!

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim ze znajomymi!