Żywy karp na Święta? Czy to objaw idiotyzmu?
Wielu Polaków żyje od zawsze z przekonaniem, że "świąteczny karp" wywodzi się z wiekowej polskiej, bądź europejskiej tradycji. Nie ma w tym przekonaniu ani ziarna prawdy. Karp to przede wszystkim ryba pochodząca z Azji, od niedawna hodowana w Europie. W jaki sposób azjatycka ryba stała się symbolem polskiej wigilijnej tradycji?
Polska tradycja od dawna wymaga obecności ryby na wigilijnym stole, lecz nie koniecznie karpia! W przeszłości nie znano jednak odpowiednich sposobów na transport ryb znad morza na duże odległości. Wyjątkiem był solony śledź, który w Polsce od zawsze gościł na wigilijnych stołach. Żadna inna ryba nie jest jednak tak łatwa w hodowli jak karp. Hodowle karpia można prowadzić praktycznie wszędzie, a ryby mogą być szybko wyławiane w okresie wyprzedzającym święta. To spore ułatwienie na drodze do szybkich zysków. Ryba błyskawicznie adaptuje się do nowych warunków i jest bardzo wytrzymała. Karp jest tak odporny, że hodowcy często trzymają go w brudnej wodzie, pełnej różnego rodzaju zanieczyszczeń, w tym głównie rybich odchodów. W ten sposób karp nabiera odpowiedniego "smaku", kojarzącego się z „przyrodą”.
Gdy karpie w stawach hodowlanych karmione są ziarnem pszenicy, lub w inny naturalny sposób, to dorastają przez okres 3 lat. Kiedy jednak hodowca karmi ryby różnego rodzaju granulatami z dodatkiem szkodliwej chemii, karpie są gotowe do połowu (i odpowiednio strute) już po 2 latach. Taka sytuacja zdarza się bardzo często, bo po dokarmiać karpia przez 3 lata, skoro ten sam efekt można uzyskać w krótszym czasie, a konsument i tak nie pozna prawdy?
Podsumowanie
Polska tradycja od dawna wymaga obecności ryby na wigilijnym stole, lecz nie koniecznie karpia. Dostępne w polskich sklepach karpie to ryby hodowlane, które przeważnie karmione są najgorszej jakości granulatami z dodatkiem toksycznej chemii. Pływają w brudzie i odchodach, które sprawiają, że ryba pachnie "przyrodą".
Karp na każdym wigilijnym stole to czysta hipokryzja
W polskiej powojennej rzeczywistości karp był najtańszą i najłatwiej dostępną rybą na rynku, a wówczas o pokarm było naprawdę trudno. Polski komunistyczny działacz Hilary Minc (1905-1974) najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy z efektów jakie miało by przynieść głoszone przez niego w latach 1949-1952 hasło „karp na każdym wigilijnym stole”. I tak się wszystko zaczęło! Karp na wigilijnym stole nie jest bowiem efektem pradawnej polskiej tradycji, lecz wyłącznie skutkiem powojennej komunistycznej propagandy. Promowano karpia, ponieważ był on jedynym wówczas wyborem na wigilijny stół. Niedrogi, łatwo dostępny i bardzo odporny.
Tuż po wojnie, w okresie świątecznym, w komunistycznych zakładach pracy oferowano świeżego karpia, ponieważ nie było ani śledzi, ani innych ryb do wyboru, a na dodatek ludzie nie mieli w domach lodówek. Trzymanie żywego karpia w wannach było czystą koniecznością. Ludzie jakoś się do tego z czasem przyzwyczaili i tak już to zostało. Powojenny komunistyczny zwyczaj świątecznego karpia utrzymuje się niestety nawet do dziś. Ale jaki to obecnie sens? To czysta hipokryzja, a na dodatek w Wigilię Bożego Narodzenia!
Podsumowanie
Karp na wigilijnym stole to nie Polska tradycja, lecz wymysł komunistycznej propagandy z czasów PRL. Promowano karpia, ponieważ był on jedynym wówczas wyborem na wigilijny stół. Niedrogi, łatwo dostępny i bardzo odporny. Dlaczego żywy i pływający w wannach? Ponieważ w domach ludzie nie posiadali lodówek!
Karp nie krzyczy, ale cierpi!
Kilkudziesięcioletni polski zwyczaj jedzenia świeżego karpia na święta niesie za sobą działania szczególnie okrutne wobec tego gatunku ryb. W wielu przypadkach naruszane są podstawowe przepisy ustawy o ochronie zwierząt. Ryby trzymane są w wannach z wodą, gdzie przechodzą okropne męki. Na dodatek, wyciągane z wanien wymęczone i ledwo żywe karpie, są brutalnie mordowane, nawet w obecności dzieci. Jest to unikatowy na skalę europejską, nieetyczny i bardzo okrutny ewenement. W żadnym innym europejskim Państwie nie ma takiego zwyczaju znęcania się nad rybami. Aby podtrzymać ten okrutny zwyczaj zapewne najbardziej zależy hodowcom karpi. W Polsce przed świętami sprzedaje się ich z roku na rok około 15 tysięcy ton! Karp nie krzyczy, ale gdyby potrafił to robić, to jego wyrazy męki zapewne stały by się dla nas nie to wytrzymania!
Dlaczego okres wigilijny musi się wiązać z tak okrutnym traktowaniem bezbronnych ryb? Karp jest najpierw brutalnie wyławiany ze stawów hodowlanych, potem transportowany w ciasnych pojemnikach z wodą do sklepów, gdzie jest przetrzymywany do chwili sprzedaży. Nabywca wkłada karpia do foliowej torby, skąd wrzucany jest do wanny. Ostatecznie ryba jest brutalnie mordowana, często uderzeniem młotka w głowę! To jest prawdziwy brak empatii z naszej strony! Karp przechodzi w ten sposób wielkie męki i niewyobrażalne cierpienia. Ryba odczuwa przecież ból i cierpienie, podobnie do człowieka.
Co możemy zrobić, aby uchronić karpie przed tak brutalnym cierpieniem? Przede wszystkim warto zrezygnować ze spożywania tej ryby na święta. Można również zrezygnować z zakupu żywej ryby, stawiając na karpia w płatach. Młode pokolenia Polaków powoli zaczynają rezygnować z trzymania karpia w wannach. Coraz to częściej karp kupowany jest w postaci płatów, co pozwala zaoszczędzać rybie sporą część cierpień.
Bądźmy bardziej świadomi i empatyczni. Zrezygnujmy z karpia, przynajmniej na święta, kiedy jest on najbrutalniej traktowany.
Podsumowanie
Zwyczaj kupowania żywego karpia i ubijania go w domu na Święta nie jest praktykowany w żadnym innych kraju poza Polską! To okrucieństwo, które narusza wszelkie przepisy o ochronie zwierząt!
Obejrzyj film - Cała prawda o hodowli karpia w Polsce
Supermarkety rezygnują ze sprzedaży żywych karpi!
Czy Polacy stają się coraz bardziej świadomi i empatyczni wobec zwierząt? Być może! Pozytywnym faktem jest to, że supermarkety stopniowo rezygnują z tego okrutnego zwyczaju i żywego karpia na święta już w nich nie będzie! W tym roku pasjonaci żywego świątecznego karpia nie kupią go w następujących sieciach sklepów:
- Auchan;
- Biedronka;
- Lidl;
- Selgros Cash and Carry (w części placówek).
Oby pozostałe sieci sklepów jak najszybciej przyłączyły się do tej inicjatywy. Przypominamy, że pływające żywe karpie do nabycia w sklepach rybnych i supermarketach to wyłącznie polski zwyczaj!
Tesco nie dotrzymało obietnicy! Ludzie czują się oszukani!
Na liście sklepów, które wycofały się ze sprzedaży żywego karpia, miało widnieć również Tesco. Mimo wcześniejszych deklaracji dotyczących troski o dobrostan zwierząt, sieć sklepów Tesco nadal przykłada rękę do sprzedaży żywych ryb i nie widzi w tym żadnego problemu. Ludzie czują się zwyczajnie oszukani.