Boże Narodzenie: historia, której Kościół nie opowiada wiernym
Boże Narodzenie jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych świąt chrześcijańskich. Kojarzy się z narodzinami Jezusa, rodzinnym spotkaniem, choinką, prezentami i postacią Świętego Mikołaja. Dla wielu wierzących jego pochodzenie wydaje się oczywiste i nierozerwalnie związane z Ewangelią. Tymczasem historia tego święta jest znacznie bardziej złożona i – co istotne – nie w pełni opowiedziana w oficjalnej narracji Kościoła.
Nie chodzi tu o podważanie wiary ani o atak na religię. Chodzi o fakty historyczne, które są dobrze udokumentowane, lecz rzadko obecne w katechezie, kazaniach czy popularnych opowieściach o „odwiecznej tradycji”.
Data, której nie ma w Biblii
Pierwszy fakt, od którego trudno uciec, jest zaskakująco prosty: Biblia nie podaje daty narodzin Jezusa. Żadna z Ewangelii nie wskazuje dnia ani miesiąca. Co więcej, pierwsi chrześcijanie przez długi czas nie obchodzili w ogóle święta narodzin Chrystusa. Najważniejszym momentem roku liturgicznego była Pascha, czyli Wielkanoc, związana ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa.
Badacze historii chrześcijaństwa zwracają uwagę, że przez pierwsze wieki istnienia Kościoła nie znany był jednolity dzień obchodów narodzin Jezusa. W pismach Ojców Kościoła z II i III wieku temat daty narodzin pojawia się sporadycznie i w sposób rozproszony, a proponowane terminy znacznie się od siebie różnią. Co istotne, żaden z wczesnych autorów chrześcijańskich nie wskazuje 25 grudnia jako dnia narodzin Chrystusa. Dopiero w IV wieku, w okresie intensywnego kształtowania się liturgii oraz porządkowania kalendarza kościelnego, pojawia się pierwszy jednoznaczny zapis tej daty. Najstarszym znanym źródłem jest tzw. Chronographus Anni 354 — rzymski kalendarz liturgiczny, który informuje, że narodziny Chrystusa obchodzono w Rzymie 25 grudnia roku 336. Dokument ten jest powszechnie uznawany przez historyków za najwcześniejsze świadectwo istnienia Bożego Narodzenia w tej formie.
Oznacza to, że przez ponad trzy stulecia chrześcijaństwa nie funkcjonowała tradycja świętowania narodzin Jezusa 25 grudnia, a sama data była wynikiem późniejszych decyzji teologicznych i liturgicznych, a nie przekazu apostolskiego czy biblijnego. Takie stanowisko przedstawiają zarówno świeccy historycy religii, jak i badacze związani z Kościołem, co potwierdzają m.in. hasła encyklopedyczne Encyclopaedia Britannica oraz Catholic Encyclopedia (New Advent), a także edycje źródeł wczesnochrześcijańskich publikowane przez środowiska akademickie.
Dlaczego właśnie 25 grudnia?
Wokół wyboru tej daty narosło wiele uproszczeń. Często słyszy się, że Kościół „skopiował” pogańskie święto. Prawda jest bardziej subtelna, ale zbieżność nie jest przypadkowa.
Jedna z hipotez mówi o symbolicznych kalkulacjach teologicznych. W starożytności istniało przekonanie, że wielcy prorocy umierają tego samego dnia, w którym zostali poczęci. W tradycji chrześcijańskiej za dzień śmierci Jezusa uznano 25 marca, co miało prowadzić do symbolicznej daty narodzin dziewięć miesięcy później – 25 grudnia. Ten tok rozumowania był czysto symboliczny, a nie oparty na źródłach historycznych, co podkreślają badacze liturgii i historii Kościoła.
Jednocześnie nie sposób pominąć faktu, że 25 grudnia w Cesarstwie Rzymskim obchodzono Dies Natalis Solis Invicti – narodziny Niezwyciężonego Słońca. Było to święto światła, odrodzenia i zwycięstwa dnia nad nocą, przypadające tuż po przesileniu zimowym. Zbieżność symboliki światła i nowego początku z chrześcijańskim obrazem Chrystusa jako „światłości świata” była oczywista dla ówczesnych teologów i hierarchów. Informacje o tym święcie są powszechnie dostępne w literaturze historycznej (patrz. Bibliografia).
Święto starsze niż chrześcijaństwo
Zimowe przesilenie było momentem szczególnym nie tylko w Rzymie. W kulturach germańskich, celtyckich i skandynawskich funkcjonowały obrzędy związane z końcem najciemniejszego okresu roku, odradzaniem się światła i nadzieją na nowy cykl życia. Święto Yule, obchodzone w północnej Europie, miało charakter rodzinny, rytualny i symboliczny – bardzo podobny do tego, co dziś kojarzymy z Bożym Narodzeniem.
Kościół, rozwijając się w świecie, w którym te tradycje były silnie zakorzenione, nie zniszczył ich całkowicie, lecz stopniowo nadał im nowe znaczenie. Ten proces adaptacji kulturowej był typowy dla wczesnego chrześcijaństwa i jest dobrze opisany w literaturze historycznej (patrz. Bibliografia).
Święty Mikołaj, który nie przybywał w saniach
Równie myląca jest powszechna wizja Świętego Mikołaja jako postaci „od zawsze” związanej z Bożym Narodzeniem. Historyczny Mikołaj z Miry był biskupem żyjącym na przełomie III i IV wieku, znanym z dobroczynności i pomocy ubogim. Jego wspomnienie liturgiczne przypada 6 grudnia, a nie w czasie Bożego Narodzenia.
Dzisiejszy wizerunek Mikołaja – starszego mężczyzny w czerwonym stroju, podróżującego saniami ciągniętymi przez renifery – jest wytworem kultury XIX i XX wieku. Ukształtowały go literatura, ilustracje prasowe i reklama, a nie tradycja biblijna czy liturgiczna. Proces ten jest dokładnie opisany w opracowaniach kulturoznawczych i historycznych (patrz. Bibliografia).
Choinka, prezenty i magia nocy
Także wiele innych elementów, które dziś uważa się za „naturalnie chrześcijańskie”, ma znacznie starsze pochodzenie. Zielone drzewo jako symbol życia w środku zimy, światło świec, obdarowywanie się prezentami czy nocny charakter święta to motywy obecne w europejskich obrzędach długo przed pojawieniem się chrześcijaństwa. Kościół nie tyle je stworzył, co włączył je w nową opowieść, nadając im teologiczne znaczenie.
Ten proces nie był ani tajemnicą, ani spiskiem – był strategią kulturową, typową dla epoki, w której religia musiała przemawiać do ludzi osadzonych w konkretnych tradycjach.
Dlaczego o tym się rzadko mówi?
W oficjalnej narracji kościelnej Boże Narodzenie często przedstawiane jest jako święto niemal „oczywiste”, zakorzenione bezpośrednio w wydarzeniach ewangelicznych. Tymczasem historia pokazuje, że jest ono wynikiem wielowiekowego procesu adaptacji, symboliki i decyzji instytucjonalnych. Ten fakt bywa pomijany, bo komplikuje prostą opowieść o „odwiecznej tradycji”.
Nie oznacza to, że święto traci sens religijny. Oznacza jedynie, że wiara i historia nie zawsze idą tym samym torem, a uczciwe spojrzenie na przeszłość wymaga przyjęcia tej złożoności.
Bibliografia
- Encyclopaedia Britannica. Christmas. Encyclopaedia Britannica, Inc., Chicago.
- Encyclopaedia Britannica. Saint Nicholas. Encyclopaedia Britannica, Inc., Chicago.
- Catholic Encyclopedia. Christmas. New Advent, Kevin Knight (ed.), 1913.
- Talley, Thomas J. The Origins of the Liturgical Year. Pueblo Publishing Company, New York, 1986.
- Roll, Israel. Toward the Origins of Christmas. Israel Exploration Journal, Vol. 45, No. 1/2, 1995.
- Hijmans, Steven. Sol Invictus, the Winter Solstice, and the Origins of Christmas. Mouseion, Series III, Vol. 3, 2003.
- Eliade, Mircea. Sacrum i profanum. Wydawnictwo KR, Warszawa (wyd. polskie).
- Bradshaw, Paul F., Johnson, Maxwell E. The Origins of Feasts, Fasts and Seasons in Early Christianity. SPCK, London, 2011.
- Augustyn z Hippony. Kazania (wybrane fragmenty dotyczące Narodzenia Pańskiego). Źródła wczesnochrześcijańskie.
- Chronographus Anni 354 (Chronografia roku 354). Rzymski kalendarz liturgiczny, źródło pierwotne.
- Nissen, Johannes. The Early History of Christmas. Studia Liturgica, Vol. 9, 1973.




