Przejdź do treści

Heroinowe syropy dla dzieci? Tak, sprzedawano je bez recepty w ubiegłym stuleciu!

Jeszcze sto lat temu rodzice z zaufaniem kupowali w aptekach syropy z heroiną, krople z kokainą i toniki z arszenikiem. Wszystko legalnie, bez recepty i w dobrej wierze. To nie opowieść o czarnym rynku, lecz o epoce, w której nauka ślepo wierzyła w cudowne leki, a trucizny sprzedawano w butelkach z napisem „na kaszel dla dzieci”.
  • Rekonstrukcja dawnej reklamy farmaceutycznej
    Caption
    Rekonstrukcja dawnej reklamy farmaceutycznej

Apteka pełna cudów

Jeszcze sto lat temu nikt nie zdziwiłby się na widok matki kupującej w aptece syrop z heroiną dla swojego dziecka. Wierzono, że to nowoczesny, skuteczny i bezpieczny lek na kaszel. Nie było recept, ostrzeżeń, ani świadomości, że substancja, która miała leczyć, stanie się jednym z najbardziej uzależniających narkotyków w historii.
Początek XX wieku był czasem, gdy nauka i wiara w postęp mieszały się z naiwnością i brakiem regulacji. Apteka była miejscem magii w biały dzień.

Cudowny lek z fabryk Bayera

W 1898 roku niemiecki koncern Bayer ogłosił światu sensację: nowy preparat o nazwie Heroinum.
Reklamowano go jako łagodniejszy zamiennik morfiny, niepowodujący uzależnień i doskonały dla dzieci cierpiących na kaszel, astmę czy przeziębienie. W broszurach reklamowych pojawiały się spokojne niemowlęta i uśmiechnięte matki – obraz zdrowia i spokoju.
Lekarze przepisywali heroinę z przekonaniem, że odkryli cudowny środek, który zastąpi opium i morfinę.

W 1906 roku oficjalny Merck Manual of Materia Medica nadal polecał heroinę w pediatrii. Dzieciom zalecano ją w mikrodawkach, by ułatwić sen i złagodzić kaszel. Problem polegał na tym, że „mikrodawka” często wystarczała, by rozpocząć proces uzależnienia.
W aptekach można ją było kupić bez recepty, tak jak dziś kupuje się syrop na gardło.

Laudanum – opium w każdym domu

Heroinowe syropy nie pojawiły się w próżni. Ich poprzednikiem było laudanum, znane już od XVII wieku. To mieszanka opium i alkoholu, która przez wieki była jednym z najpopularniejszych leków w Europie.
Pili ją poeci i arystokraci, ale też zwykłe gospodynie domowe, które podawały ją dzieciom „na ząbkowanie” lub „na kolkę”.
Wiktoriańska Anglia dosłownie tonęła w laudanum – uzależnienie było tak powszechne, że traktowano je jak słabość, a nie chorobę.

W wielu domach stała buteleczka laudanum obok cukru i octu. Był to środek uniwersalny: na nerwy, ból brzucha, bezsenność i melancholię. Dopiero z czasem lekarze zaczęli zauważać, że coraz więcej niemowląt umiera po „uspokajających” dawkach.

Kokaina – wynalazek, który miał dodać energii

Z końcem XIX wieku do aptek zawitała kolejna gwiazda – kokaina. Substancja ta, izolowana z liści koki, uznawana była za prawdziwe odkrycie nauki.
Wierzono, że poprawia nastrój, leczy katar i ból zębów, a nawet pomaga przezwyciężyć depresję.

W aptekach sprzedawano Cocaine Toothache Drops – krople na ból zęba dla dzieci, wino Vin Mariani z dodatkiem kokainy, a także toniki „na siłę i witalność”. Pierwsze receptury Coca-Coli również zawierały ekstrakt z koki.
Reklamy obiecywały, że „przywracają energię i radość życia”. Sam papież Leon XIII pozował na plakacie promującym wino Mariani, chwaląc jego „dobroczynny wpływ na umysł i ciało”.

Papież Leon XII promuje Wino Mariani
Papież Leon XIII na plakacie reklamowym wina Mariani – Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=117544

Gdy lekarstwo staje się trucizną

Nie tylko heroina i kokaina cieszyły się zaufaniem społeczeństwa. Apteczne półki uginały się od mikstur zawierających arszenik, rtęć, alkohol i inne toksyny.
Fowler’s Solution, popularny tonik z arszenikiem, polecano jako środek „na wzmocnienie krwi”. Calomel, czyli chlorek rtęci, stosowano na zaparcia i melancholię.
W latach 20. XX wieku kobiety mogły kupić nawet płyn dezynfekujący Lysol jako… środek antykoncepcyjny.

To wszystko istniało legalnie. Reklamy obiecywały cudowne efekty, a pacjenci wierzyli, że skoro sprzedaje to apteka, to musi być bezpieczne.
Farmacja przeżywała swój „dziki zachód” – zanim pojawiły się badania kliniczne, etyka i przepisy.

Przebudzenie nauki i narodziny zakazów

Pierwsze regulacje pojawiły się dopiero w XX wieku.
W 1912 roku podpisano Międzynarodową Konwencję Haską o Opium, która ograniczyła handel opiatami. Dwa lata później w USA wprowadzono Harrison Narcotics Act, uzależniający sprzedaż narkotycznych leków wyłącznie na recepty.

Mimo to dopiero w 1924 roku heroinę całkowicie zakazano w Stanach Zjednoczonych. W Europie proces był wolniejszy – w Niemczech i Austrii niektóre preparaty utrzymały się jeszcze do końca lat 20.
Ostatecznie dopiero około 1930 roku heroinowe syropy zniknęły z aptek na dobre.

Co ta historia mówi o nas

Trudno dziś uwierzyć, że coś takiego było możliwe. Ale ta historia pokazuje, jak łatwo ludzie wierzą w proste rozwiązania i jak chętnie powierzają zdrowie tym, którzy obiecują cud.
W XIX wieku tym „cudem” była heroina i kokaina. Dziś ich miejsce zajęły inne obietnice – suplementy, ziołowe detoksy, magiczne diety. Mechanizm pozostał ten sam: potrzeba szybkiej ulgi i wiara w autorytet.

Granica między lekarstwem a trucizną nigdy nie była tak cienka, jak w czasach, gdy dzieci leczyły się heroiną na kaszel.

Źródła

  • Bayer Archives (1898–1910), The Merck Manual of Materia Medica (1906, 1916).
  • Courtwright D.T., Dark Paradise: A History of Opiate Addiction in America (Harvard University Press,.2001).
  • Rance C., The Quack Doctor: Historical Remedies for All Your Ills (History Press, 2012).
  • Maehle A.H., Drugs on Trial (Routledge, 1999).
  • U.S. National Library of Medicine, A Brief History of Heroin (2003).
  • The British Medical Journal (1901–1925).