Pacjent z pociskiem artyleryjskim w odbycie – Wezwano oddział saperów!
Medycy z placówki Gloucestershire Royal Hospital przeżyli momenty prawdziwego horroru, gdy na oddział ratunkowy trafił miejscowy kolekcjoner broni. Mężczyzna, którego tożsamość nie została ujawniona, oznajmił, że przeglądając swoje ulubione eksponaty amunicji, pośliznął się. Upadek kolekcjonera był na tyle niefortunny, że jeden z pocisków artyleryjskich utknął mu w odbycie!
Zdaniem periodyku „The Sun”, medycy podeszli do sprawy w niezwykle profesjonalny sposób (źródło 1). Przed uwolnieniem pacjenta od pocisku, który mógł zagrażać nie tylko jemu samemu, ale również całej placówce medycznej, wezwano na pomoc oddział saperów. Ci pilnie zabezpieczyli izbę przyjęć, a następnie przyjrzeli się pociskowi – zapewne przy pomocy specjalnej aparatury diagnostycznej. Saperzy doszli do wniosku, że był to przeciwpancerny nabój artyleryjski z okresu II wojny światowej. Miał spore gabaryty, bo przeznaczony był do armaty kalibru 57 mm. Tego rodzaju pocisk ma niecałe 6 cm średnicy i 17 cm długości. Siły brytyjskie stosowały tego rodzaju amunicję podczas kampanii w Afryce Północnej.
W jaki sposób amunicja znalazła się w tak nietypowym dla niej miejscu? Otóż, mężczyzna z pociskiem artyleryjskim w odbycie powiedział medykom, że ustawił swoje militarne zbiory na podłodze. W pewnym momencie kolekcjoner pośliznął się i przypadkowo nadział się na pocisk, który w niewyjaśniony sposób trafił prosto do jego odbytu. Czy mężczyzna miał zwyczaj podziwiać eksponaty broni i amunicji bez spodni, ani majtek? Tej kwestii lekarze woleli nie poruszać, ani nie zagłębiać, gdyż ich priorytetem było ratowanie życia i zdrowia mężczyzny, a nie prowadzenie śledztwa odnośnie sposobów, w jakie nabój mógł się znaleźć tam, skąd trzeba było go szybko wyciągnąć. Dlatego ich działanie można uznać za jak najbardziej profesjonalne.
W zwyczajny przypadek nie wierzy jednak cytowana przez „The Sun” lekarka Carol Cooper, a jej wypowiedź w tej kwestii brzmi następująco:
„Asortyment przedmiotów wpychanych sobie przez ludzi do odbytu jest niesamowity, od kieliszków do wina po butelki ketchupu i elementy odkurzaczy. To w życiu pracowników pogotowia ratunkowego codzienność. Nigdy jednak nie słyszałam, by z podobnego powodu wezwano oddział saperów”
Ostatecznie, o czym poinformowała miejscowa policja, pocisk okazał się nieuzbrojony, więc zupełnie bezpieczny dla otoczenia. Umrzeć mógł jedynie ten konkretny pacjent, gdyby ostre zakończenie naboju przebiło mu jelito. Na szczęście medykom udało się usunąć niebezpieczny przedmiot z odbytu mężczyzny. Nabój zapewne powrócił do dawnej kolekcji eksponatów. Czy kolekcjoner w przyszłości będzie bardziej ostrożny? Czas pokaże!
Bibliografia:
1 - The Sun - BUM SQUAD Bomb squad race to A&E after patient arrives with WW2 artillery shell stuck up his bottom.