Dżuma - Chiny wprowadzają III poziom zagrożenia! Czy dżuma dotrze do Polski?
Dżuma to ostra bakteryjna choroba. Do infekcji dochodzi zazwyczaj w wyniku pokąsania przez pchły (głównie szczurze). Możliwe jest też zainfekowanie się poprzez bezpośredni kontakt z tkankami, lub płynami ustrojowymi zakażonego zwierzęcia, np. przy niezabezpieczonym oprawianiu mięsa i skóry upolowanych zwierząt. Dżuma, choroba wywołująca ciężkie objawy, występuje u wielu ssaków – głównie u gryzoni - i może przenosić się na człowieka. Światowa Organizacja Zdrowia zakwalifikowała dżumę jako chorobę niecałkowicie wyeliminowaną i niestety powracającą!
XIV-wieczna epidemia dżumy, określanej też wówczas jako morowa zaraza lub czarna śmierć, uważana jest za prawdopodobnie największą epidemię w historii ludzkości. Dawni lekarze dżumy byli specjalistami zatrudnianymi przez europejskie miasta opanowane czarną zarazą. Przeważnie opiekowali się oni sumiennie wszystkimi chorymi, niezależnie od ich statusu społecznego i posiadanego majątku, gdyż wynagrodzenie medycy otrzymywali od miasta (źródło 1). Powszechnie uważa się, że za dżumę odpowiada bakteria Yersinia pestis - pałeczka dżumy. W październiku 2010 r. genetycy medyczni uznali, że czarna śmierć pochodzi z prowincji Junnan w południowo-zachodnich Chinach. Dżuma w swej odmianie płucnej może przenosić się drogą kropelkową. Pałeczki dżumy, po przedostaniu się do organizmu człowieka, atakują w pierwszej kolejności węzły chłonne, a następnie wraz z krwią rozprzestrzeniają się w całym organizmie. Okres wylęgania pałeczek dżumy wynosi od 2 do 10 dni. U osób nieleczonych, śmiertelność z powodu dżumy dymieniczej jest niezwykle wysoka i może następować nawet w 80 procentach przypadków. Po wcześniejszych wydarzeniach związanych z tak zwaną czarną śmiercią, władze Chin znów odnotowują kolejne przypadki dżumy. Wszystko zaczęło się na początku lipca br. U 27-letniego mieszkańca Mongolii Wewnętrznej, regionu autonomicznego w północnych Chinach, wykryto dżumę. WHO wówczas zapewniała, że pojawienie się tej choroby w Państwie Środka "nie stanowi czynnika wysokiego ryzyka". Wiele osób z niepokojem spogląda na to, co obecnie dzieje się w Chinach. Nie dość, że mieszkańcy tego kraju mocno odczuwają skutki epidemii COVID-19, to teraz kraj zmaga się z kolejnymi przypadkami dżumy. Pomimo wcześniejszych zapewnień WHO, obecnie w Chinach wprowadzono III poziom zagrożenia w czterostopniowej skali. Obowiązuje wiele restrykcji. Nie można m.in. polować na zwierzęta, które mogą być nosicielami bakterii wywołujących dżumę. Czy ta straszna choroba – z którą ludzkość zmagała się wielokrotnie w dziejach historii - może dotrzeć do Polski? Rzeczniczka Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ocenia, że Chiny dobrze poradziły sobie z nagłym wystąpieniem choroby. Dżuma dymienicza towarzyszy nam od stuleci. Na ten moment WHO nie uznaje jej za czynnik wysokiego ryzyka. Eksperci obserwują przypadki choroby w Chinach i przyglądają się im bliżej, współpracując z chińskimi i mongolskimi władzami. Czy to oznacza, że dżuma zostanie kompletnie opanowana i nie dotrze do Europy? Tego niestety nikt nie może nam zapewnić! Co robić, by nie zarazić się dżumą? Ponieważ w Polsce nie odnotowuje się obecnie przypadków dżumy u ludzi, przede wszystkim należy unikać bliskich kontaktów z dzikimi martwymi zwierzętami i okoliczności, w których może dojść do pogryzienia przez gryzonie – np. szczury, dzikie króliki. Warto też stosować środki przeciw pchłom u zwierząt domowych.
Bibliografia: 1 – Poznaj Ukryte - Lekarze czarnej zarazy – Do czego służył ten dziób?