NIK ujawnia prawdę: bezkarnie sprzedają nam skażoną żywność!
Nieustannie pojawiają się informacje o produktach spożywczych, w których wykryto pozostałości środków ochrony roślin i innych pestycydów, przekraczające prawnie dopuszczalne poziomy i stanowiące zagrożenie dla zdrowia konsumentów. Zarówno organy Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN), jak i Państwowej Inspekcji Sanitarnej zajmują się przeprowadzaniem badań mających na celu wykrywanie pozostałości groźnych dla zdrowia środków ochrony roślin. Pierwszy z tych urzędów sprawdza obecność pozostałości chemikaliów w płodach rolnych, niebędących jeszcze żywnością - próbki pobierane są głównie w trakcie wegetacji roślin - natomiast drugi bada produkty spożywcze, które znajdują się w obrocie.
Raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący sprzedaży owoców i warzyw wprawia w osłupienie. Wygląda na to, że wycofanie żywności skażonej pestycydami ze sprzedaży jest praktycznie niewykonalne. NIK wini przede wszystkim sektor rolnictwa i podległe mu służby. W świetlne obecnych procedur kontrolnych, nie ma jakiejkolwiek możliwości zapobiegania temu, aby skażona pestycydami żywność, taka jak warzywa i owoce, trafiała do konsumentów. Problemem są przestarzałe procedury, nieadekwatne do tempa sprzedaży i konsumpcji tego rodzaju produktów. Okazuje się bowiem, że owoce i warzywa trafiają na rynek na długo przed wynikami badań mających na celu wykrywanie groźnych dla zdrowia chemikaliów.
Zdaniem NIK, czas oczekiwania na wyniki z pobranej z pola próbki jest niebywale długi, co uniemożliwia podjęcie odpowiednich działań prewencyjnych. W przypadku czarnej porzeczki czas oczekiwania na wyniki to 26 dni, truskawki - 43 dni, maliny - 46 dni, jabłka - 70 dni! Na próbki marchwi oczekiwano 55 dni, korzenia pietruszki - 58 dni, rukoli - 63 dni, a sałaty aż 84 dni! Zgodnie z ustaleniami Najwyższej Izby Kontroli, średni czas badań jakościowych próbek środków ochrony roślin wynosił 102 dni, a w skrajnych przypadkach oczekiwanie na wyniki trwało ponad 300 dni (źródło 1). Tak długi czas badań stwarzał ryzyko sprzedaży pestycydów niespełniających norm jakościowych. W sposób nieunikniony skażona pestycydami żywność regularnie trafia do klientów. Świeże warzywa i owoce mają krótką przydatność do spożycia. Nie ma zatem możliwości, by negatywne wyniki testów przyczyniły się do wycofania żywności ze sprzedaży. Zanim pojawiają się wyniki, produkty już dawno są sprzedane i zjedzone!
W raporcie NIK widnieje informacja, iż długi czas oczekiwania na wyniki badań próbek płodów rolnych w rzeczywistości uniemożliwiał Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa wydanie ewentualnego zakazu przeznaczania do spożycia i wprowadzania do obrotu tych produktów rolnych, nawet gdyby zawierały groźne dla zdrowia pozostałości chemikaliów stosowanych w uprawach. Poziom skażenia warzyw i owoców toksycznymi dla nas pestycydami jest naprawdę niepokojący. W raporcie wykazano, że w latach 2016-2018 w ponad połowie badanych próbek odnotowano obecność pozostałości środków ochrony roślin, a w niemal 200 próbkach z 9,5 tys. dozwolony prawnie poziom pestycydów został przekroczony.
We wnioskach z raportu NIK zwrócono się do premiera o podjęcie działań na rzecz nowej ustawy o środkach ochrony roślin oraz do ministra rolnictwa i Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa o podjęcie działań w celu skrócenia okresu oczekiwania na wyniki badań próbek.
Bibliografia: 1 - NIK - Czy wiemy co jemy?