Słyszą go osoby szczególnie wrażliwe. Dźwięk, który od dekad nie daje spokoju badaczom
Wokół panuje cisza. Sypialnia pogrążona w mroku, miasto śpi. A jednak... coś buczy. To nie lodówka. Nie ulica. Nie wentylator. To dźwięk, którego nie słychać na zewnątrz, nie nagrasz go telefonem, nie potwierdzi sąsiad. Ale ty go słyszysz. I prawda jest też taka, że nie jesteś z tym sam!
Hum nie ma jednej formy ani jednej przyczyny. Niektórym przypomina odległy warkot silnika, innym – głębokie pulsowanie ziemi. Dla wielu staje się obsesją, niepokojem, czasem powodem bezsenności. I choć przez lata pojawiały się próby racjonalnego wyjaśnienia fenomenu, żadna z nich nie okazała się wystarczająca. Dźwięk ten wydaje się istnieć na granicy fizyki i zmysłów, między nauką a ludzkim doświadczeniem.
Zjawisko bez źródła
Pierwsze szeroko opisane przypadki Humu pochodzą z lat 70., ale to w miasteczku Taos w Nowym Meksyku sprawa nabrała rozgłosu. Ponad 2% mieszkańców twierdziło, że nieustannie słyszy dziwny, wibrujący dźwięk – przypominający daleki silnik diesla albo pomruk pod ziemią.
Zgłaszano go władzom. Przeprowadzono badania. Zaproszono naukowców z Los Alamos i różnych uniwersytetów. Ale pomimo mikrofonów, czujników, analiz... nic nie znaleziono. Nie było żadnego fizycznego dźwięku, który można by zarejestrować. A jednak ludzie – zupełnie niezależnie od siebie – opisywali dokładnie to samo.
Podobne przypadki pojawiły się w Bristolu, Halifaxie, Nowej Zelandii, Kanadzie i Australii. W niektórych miejscach – jak w Kokomo w stanie Indiana – udało się powiązać hałas z przemysłowymi źródłami, jak sprężarki czy wentylatory chłodnicze. Po ich wyłączeniu część mieszkańców przestała słyszeć dźwięk. Inni jednak – nie.
Jak to brzmi? Jakby coś było… za ścianą
„To jak silnik, który nigdy się nie wyłącza”
– mówią jedni.
„Pulsujący, niski ton, który czuję w kościach”
– mówią inni.
Opisy są zaskakująco spójne: odległy, mechaniczny, monotoniczny. U niektórych wywołuje napięcie, lęk, bezsenność. U innych – nawet depresję.
Co ciekawe, dźwięk jest najczęściej słyszalny wewnątrz budynków, a nie na zewnątrz. To sugeruje, że może on pochodzić z rezonansu akustycznego lub oddziaływania dźwięku z konstrukcją budynków. Ale również i ta teoria ma swoje luki.
Polskie głosy wśród ciszy
Choć temat „The Hum” najczęściej pojawia się w kontekście Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Kanady, zaskakująco podobne relacje pojawiają się również w Polsce. Nie znajdziemy tu oficjalnych raportów ani głośnych badań naukowych, ale w Internecie – na forach, grupach tematycznych – coraz częściej wypowiadają się osoby, które doświadczają dziwnego, niepokojącego dźwięku.
W nocy, przy całkowitym wyciszeniu, słyszą coś, czego nie rejestrują żadne urządzenia. Niski, wibrujący ton. Czasem jednostajny, czasem pulsujący. Taki, który zdaje się rezonować gdzieś „wewnątrz”, nie pozwalając zasnąć. Co istotne — są to osoby z różnych części Polski, które prawdopodobnie nie mają ze sobą żadnego kontaktu, a mimo to opisują niemal identyczne doświadczenia.
Poniżej przytaczamy wybrane relacje, które pojawiły się na ogólnodostępnych polskich forach. Łączy je jedno: dźwięk, który istnieje… choć nikt inny go nie słyszy.
„W kuchni cały czas buczenie”
Jedna z użytkowniczek popularnego forum budowlanego opisała coś bardzo przypominającego The Hum:
„…tak przenikające i wnerwiające, że doprowadzało mnie do szału… jakby infradźwięki, dudniące o zmieniającej się amplitudzie, ale jednostajne i przenikające… niczym wiercenie tunelu gdzieś głęboko pod ziemią.”
– kama844, marzec 2016
„Buczenie niskiej częstotliwości 24/7”
Na innym forum użytkownik „jacek‑g” opisał sytuację dokładnie z gatunku „niezrozumiały, ciągły niskotonowy dźwięk”:
„W domu słychać całą dobę notoryczne 24/7 powtarzające się niskoczęstotliwościowe buczenie… czuć drgania w uszach, jakby ciśnienie w domu ‘falowało’. Odciąłem dom od prądu całkowicie. Buczenie słychać…”
– jacek‑g, październik 2023
Wnioski z polskich relacji
Te fragmenty, choć jednostkowe, wpisują się w globalny schemat doświadczeń osób słyszących Hum. Dźwięk jest jednostajny, niskotonowy, odczuwany głównie nocą, a inni domownicy go nie słyszą. Źródło pozostaje nieuchwytne. Choć Polska nie doczekała się jeszcze badań terenowych na miarę tych z Taos czy Bristolu, realne relacje pokazują, że zjawisko to – jakkolwiek je interpretować – nie omija także naszego kraju.
Co na to nauka?
Próby wyjaśnienia Humu prowadzą do różnych teorii. Badacze analizowali wpływ infradźwięków, emisji elektromagnetycznych, mikrodrgań sejsmicznych, a także możliwych źródeł przemysłowych. Często hipotezy te nie wytrzymują próby eksperymentu – nie udaje się ich potwierdzić pomiarowo.
Niektórzy naukowcy sugerują, że Hum może być efektem działania fal infradźwiękowych, które mają częstotliwość poniżej 20 Hz i nie są słyszalne przez większość ludzi. Inni uważają, że to zjawisko może mieć związek z emisją energii z urządzeń energetycznych lub naturalnym drżeniem skorupy ziemskiej. Istnieją także teorie psychologiczne: według nich Hum to forma szumów usznych (tinnitus), specyficznego rodzaju halucynacji dźwiękowej lub efekt nadwrażliwości sensorycznej. Jednak żadna z tych hipotez nie tłumaczy jednego – dlaczego dźwięk często znika, gdy osoba zmienia miejsce pobytu, a wraca po powrocie.
Wysoka wrażliwość, czyli słyszeć więcej
Osoby słyszące Hum często mają ponadprzeciętną wrażliwość słuchową. Ich mózg inaczej przetwarza bodźce akustyczne – intensywniej i głębiej. W psychologii mówimy o HSP – Highly Sensitive Persons – czyli osobach wysoko wrażliwych. Ich układ nerwowy jest bardziej reaktywny i częściej niż przeciętnie rejestruje subtelne sygnały z otoczenia.
Nie jest to zaburzenie, lecz cecha – i to taka, która w niektórych warunkach może prowadzić do przeciążenia sensorycznego. Hum może być tego efektem. Może być też ostrzeżeniem, że współczesny świat – pełen hałasu, technologii, przemysłowego zgiełku – przekroczył pewną granicę.
Czy można się od tego uwolnić?
Nie istnieje jedno rozwiązanie. Dla niektórych pomocna okazuje się terapia poznawczo-behawioralna (CBT), która uczy ignorowania natrętnych doznań dźwiękowych. Inni szukają miejsc wolnych od technologii – tzw. stref ciszy – lub korzystają z urządzeń generujących biały szum, który maskuje Hum.
Są też tacy, którzy po prostu uczą się z tym żyć. Bo mimo że dźwięk nie daje się uchwycić, jego obecność jest dla nich bardziej realna niż cokolwiek innego.
Niewidzialny, ale realny
Hum to zjawisko, które wymyka się klasycznemu rozumieniu dźwięku. Jest osobisty, zmienny, ulotny. Niektórym przypomina, jak delikatnym instrumentem jest ludzkie ciało. Inni widzą w nim metaforę cywilizacyjnego przebodźcowania. Ale niezależnie od tego, skąd naprawdę pochodzi – pokazuje, że słyszenie to nie tylko fizyka. To także sposób, w jaki jesteśmy połączeni z otoczeniem. I z samymi sobą.
Źródła
- Cowan, J.P. (2008). The Hum: A report of three field studies (ICBEN Congress).
- Wikipedia – The Hum
- HowStuffWorks – What is the Hum?
- The Guardian – The mysterious ‘hum’ that torments people around the world (2021).
- Washington City Paper – The Hum: The noise that won’t go away.
- Financial Times – Why do some people hear a hum that others can’t? (2023).
Dodaj komentarz