Przejdź do treści

Jesteśmy masowo truci wodą? Jak temu zapobiec?

Czy powinniśmy wierzyć w to, że woda, do jakiej mamy dostęp jest czysta i zdrowa? Co wybrać do picia - kranówkę, wodę głębinową (tzw. oligoceńską), a może wodę butelkowaną? Jeśli woda z butelki, to z jakiej? Plastikowej czy szklanej?
Teaser Media
Image
Czy woda, którą pijemy, jest bezpieczna?

Czy powinniśmy wierzyć w to, że woda, do jakiej mamy dostęp jest czysta i zdrowa? Co wybrać do picia - kranówkę, wodę głębinową (tzw. oligoceńską), a może wodę butelkowaną? Jeśli woda z butelki, to z jakiej? Plastikowej czy szklanej? A może wodę warto przefiltrować w domu, tylko która metoda jest naprawdę skuteczna? Czym kierować się podczas zakupu filtra, żeby móc cieszyć się zdrowiem swoim i swojej rodziny? Na jakie informacje zwracać uwagę? W gazetach, internecie, telewizji - wszędzie w mediach można znaleźć natłok informacji, od których w mojej głowie robił się jeszcze większy zamęt. Jako biotechnolog postanowiłem znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania. I oto, co odkryłem. Poniżej kilka faktów i ciekawych, sprawdzonych źródeł informacji.

Woda kranowa

„Co żyje w polskich kranach” (źródło 1), to tylko jeden z artykułów lekarza medycyny Katarzyny Świątkowskiej, która pisze, podpierając się badaniami naukowymi. Cytuję:
Jak badana jest polska kranówka? Podczas analizy wody niemożliwe jest śledzenie wszystkich organizmów chorobotwórczych, które mogły w niej zamieszkać. Analizuje się tylko „bakterie wskaźnikowe” (należą do nich: 1-bakterie grupy coli, 2-bakterie E.coli, 3-paciorkowce kałowe, 4-Clostridium). Co, jeśli nasza woda ich nie ma? To jest mniejsze prawdopodobieństwo, które wcale nie wyklucza obecności w niej innych chorobotwórczych „stworków”. Mamy przecież jeszcze grzyby, wirusy i pierwotniaki, no i całe mnóstwo zupełnie innych bakterii.”
Jak widać tylko część zanieczyszczeń znika z wody, a co z resztą i co jest tą resztą? Woda cyrkuluje w obiegu zamkniętym jakim jest nasza planeta. Wydostaje się z chmury jako deszcz i spada na tzw. powierzchnię chłonną (obszar, który pochłania wodę). Jest jeszcze względnie czysta. Względnie, bo już w atmosferze zbiera zanieczyszczenia które sprawiają, że robi się lekko kwaśna. To powoduje, że rozpuszczają się w niej związki obecne w ziemi, np. metale ciężkie. Woda spływa do gruntu, zbiera przy okazji np. zwierzęce odchody, ponownie metale ciężkie i wiele innych substancji, a następnie przedostaje się do wód gruntowych. Wody gruntowe gromadzone są w sztucznych zbiornikach, są oczyszczane i poprzez system wodociągowy trafiają do nas, konsumentów. Tak w największym skrócie wygląda obieg wody, którą mamy w kranach. Co usuwane jest oficjalnie z takiej wody? Okazuje się, że systemy oczyszczania i uzdatniania wody skupione są na wyjęciu z niej tych zanieczyszczeń, które by nas szybko zabiły (bakterie – np. Cryptosporidium, Ghiardia, Cyclospora) (źródło 2). Potem woda jest chlorowana, filtrowana, badana zgodnie z państwowymi normami (na obecność zanieczyszczeń, które mogłyby nas zatruć lub zabić od razu) i zatwierdzana jako zdatna do picia. Okazuje się, że np. chlorowanie wody powoduje, że wiele związków organicznych w niej obecnych zamienia się, w bardzo groźne dla zdrowia toksyny, których nikt nie usuwa (tzw. chloropochodne – jest ich około 6000) (źródło 3). Efekty picia takiej wody zaobserwujemy po 20-30 latach, kiedy dostaniemy np. raka pęcherza, a powiązanie go z piciem takiej wody będzie trudne do udowodnienia. Zanieczyszczenia przecież, takie jak np. rtęć, kumulują się w organizmie i dadzą o sobie znać, ale nie od razu (źródło 4). A co z systemem dystrybucji wody do naszych domów? Np. pod Warszawą mamy kilkadziesiąt kilometrów rur azbestowo-cementowych. Azbest z dachów prawnie jest eliminowany i utylizowany. Prawo zmusza nas, abyśmy za własne pieniądze pozbywali się niebezpiecznego materiału, ale w wodzie kranowej jest dopuszczalny.W obowiązującym Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dn. 19 listopada 2002 r. w sprawie wymagań dotyczących jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi (Dz.U. 203/2002r., poz.1718) dopuszczalne stężenie azbestu w wodzie do spożycia nie jest określone i nie wymaga ono monitorowania, co jest zgodne z Dyrektywą 98/83/EC, dotyczącą jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi i stanowiskiem ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia.

Azbestowe rury wodociągowe
Z drugiej strony, zgodnie z przyjętym przez Radę Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 14 maja 2002 r. „Programem usuwania azbestu i wyrobów zawierających azbest stosowanych na terytorium Polski” oraz Rozporządzeniem Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 23 października 2003 r. proces ten powinien być zakończony do 31 grudnia 2032 r. (Dz. U. Nr 192 z 2003 r., poz. 1876) (źródło 5). W rurach nie wykonanych z rakotwórczego azbestu mikroorganizmy - aby nie dać się zabić - budują „osiedla", tworzą tzw. biofilmy. We wszystkich systemach dystrybucji wody powstaje pewien rodzaj zbiorowiska współpracujących ze sobą bakterii, grzybów i pierwotniaków, przyczepionych do wnętrza rur, oblepionych substancjami polimerowymi (EPS), które same sobie wytworzyły.

Rury wodociągowe
Jeśli bakteria (grzyb) załapie się do takiej „wspólnoty”, chroni się przed środkami odkażającymi, ma szansę na przetrwanie i wydanie licznego potomstwa - pisze również Katarzyna Świątkowska. Podkreśla, że nawet dodanie do wody wodociągowej bardzo dużej ilości środków dezynfekcyjnych, nie gwarantuje całkowitego zniszczenia obrostów biologicznych. Nie są to żarty, autorka ponownie przedstawia dla swoich tez długą listę badań naukowych (źródło 6).
PodsumowanieW wodzie kranowej znajdują się groźne dla nas toksyny i patogeny które nie są usuwane przez obecne systemy oczyszczania, które usuwają z wody jedynie to, co mogłoby nas zabić w trybie natychmiastowych. Ponadto rury wodociągowe bywają wykonane z rakotwórczego azbestu! W świetle przepisów prawnych dopuszczalne stężenie azbestu w wodzie do spożycia nie jest określone i nie wymaga monitorowania!

Woda butelkowana

Drobiny plastiku, ftalany, bisfenol A i B, substancje ropopochodne lub nawet hormonopodobne mogą być obecne w samej zabutelkowanej wodzie lub bardzo szeroko rozpowszechnionych opakowaniach plastikowych. Opakowania szklane, cięższe i droższe w produkcji, automatycznie zastępowane są lżejszymi i tańszymi pojemnikami plastikowymi. Pozwolę sobie odesłać czytelników do artykułu już dostępnego w portalu zdrowepasje.pl: Przeczytaj, a więcej nie wypijesz takiej wody!

Woda filtrowana w domu

Ze względu na dużą niepewność jaką wywołują w/w metody oczyszczania, doszedłem do wniosku, jak wiele innych osób, że warto filtrować wodę w miejscu poboru (czyli filtracja wody w miejscu korzystania z niej - w domu). Tylko teraz pojawiło się kolejne pytanie - jaki filtr wybrać? Bo, że jakiś zastosować trzeba, było dla mnie oczywiste. Filtr dzbankowy? Osmotyczny? Węglowy? Rynek zalany jest mnóstwem towarów i zdaniem producentów i sprzedawców, każdy jest "najlepszy". Tylko dla kogo najlepszy? Dla konsumenta, czy dla firmy, która chce go sprzedać aby na tym zarobić? Zastanowiło mnie jak to jest, że dany producent daje klientowi szeroki wybór urządzeń, droższe, tańsze., a przy każdym z rozwiązań "gwarantuje" optymalną jakość przefiltrowanej wody. A może cennik dopasowuje się do zasobności portfela klienta, a jakość wody schodzi na dalszy plan? Mnie interesowało znalezienie optymalnego rozwiązania. Niezależnie, gdzie go użyję, czy to będzie Warszawa, Londyn, hotel nad morzem, działka z dostępem do wody gruntowej czy jakiekolwiek inne miejsce, uzyskam - bezpieczną do picia wodę. Proste podłączenie do ujścia kranu, kilka sekund i czysta woda jest w szklance.

Domowe filtrowanie wody (1)
Takim szybkim rozwiązaniem mógłby się wydawać lekki i niedrogi filtr dzbankowy. Zwróciłem jednak uwagę na złoże filtracyjne. Najczęściej jest nim mniej lub bardziej sprasowany węgiel aktywny. Nawet jeśli uprzemy się, że jest on tak bardzo sprasowany (ja takiego nie znalazłem), że jego mikro i makro pory oczyszczą wodę z mikroorganizmów chorobotwórczych, metali ciężkich, pozostałości leków czy hormonów, to tego co „żyje” w wodzie taki filtr nie unieszkodliwi. To oznacza, że wszelkie drobnoustroje pozostają na złożu, a kolejne partie filtrowanej wody dokładają następne. Takie złoże po prostu tętni życiem! Co więcej, w momencie wysycenia węglowych porów, jeśli intuicyjnie nie wymienimy wkładu na czas, woda przefiltrowana będzie bardziej zanieczyszczona drobnoustrojami aniżeli woda wlotowa. Dla mnie to rozwiązanie odpada. Skupiłem więc swoją uwagę na filtrach wykorzystujących metodę osmozy odwróconej. Dosyć szybko dostrzegłem potencjał tej metody w uzdatnianiu wody. W końcu w prosty sposób, bez konieczności stosowania dodatkowych chemikaliów, możemy uzyskać bardzo czystą wodę. Znałem go z pracy w laboratorium. Proces odwróconej osmozy w zależności od stosowanych membran i jakości wody usuwa około 99% rozpuszczonych substancji. Otrzymujemy więc wodę pozbawioną praktycznie jakichkolwiek składników (źródło 7). Zastosowanie tego procesu pozwoliło uzyskać dostęp do "czystej wody" (czyli H₂0) nawet w ekstremalnie skażonych warunkach, ale czy na pewno taka woda nadaje się do spożywania na co dzień? Odkryłem, że główną wadą tak oczyszczonej wody jest brak minerałów. Odwrócona osmoza usuwa z wody sód, potas, wapń, magnez i inne substancje. Minerały są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu i są konieczne do wchłaniania wody w organizmie. Niektóre urządzenia posiadają więc dodatkowe pojemniki, które taką "jałową wodę" sztucznie mineralizują. Tylko nie wiadomo w jakich proporcjach. Ponadto zużywa się bardzo dużo wody na przygotowanie partii wody pitnej. Ogromna jej część spływa do kanalizacji (źródło 8).

Domowe filtrowanie wody (2)
Jaki zatem powinien być optymalny filtr? Szukałem urządzenia, które będzie mieć węglowe złoże filtracyjne o dużej powierzchni aktywnej. Do tego czynnik, który zabije drobnoustroje zarówno w samym złożu jak i wszelkie formy życia obecne w wodzie. Chciałem, żeby miał system kontrolny po to, aby jednoznacznie informował o potrzebie wymiany wkładu. Wkład powinien selektywnie usuwać metale ciężkie takie jak ołów, rtęć i radon, a pozostawiać w przefiltrowanej wodzie wapń, magnez, sód czy potas (hydratowanie jonowe). Powinien filtrować wodę niezależnie od miejsca poboru. Cena powinna być optymalnie skalkulowana do funkcjonalności urządzenia. Zależało mi także na tym, aby filtr został poddany badaniom niezależnych instytucji, które kładąc na szalę swoją reputację, potwierdzą certyfikatami, jego funkcjonalność. Taką instytucją jest np. NSF International, czy ANSI. Ja, dla siebie i swojej rodziny, takie urządzenie znalazłem. Posiada opatentowany w Stanach Zjednoczonych wielowarstwowy filtr z aktywnego węgla, który usuwa smak i zapach chloru, szkodliwe cząsteczki oraz ponad 160 zanieczyszczeń, z czego 145 stanowią substancje o działaniu potencjalnie niekorzystnym dla zdrowia w tym wirusy, bakterie, cysty, ale również hormony oraz resztki leków. Woda i złoże zabezpieczone są światłem pochodzącym z lampy UV. Promieniowanie to niszczy ponad 99,99% bakterii i wirusów mogących potencjalnie znajdować się w wodzie pitnej, czyli poprawia jakość i bezpieczeństwo użytkowania wody. Układ monitoringu i zasilanie bezprzewodowe (wykorzystuje komponent elektroniczny zasilany indukcyjnie), które zastosowano pomiędzy lampą UV a zestawem, całkowicie izoluje żarówkę UV od źródła zasilania. Kranowy adapter z łatwością można zainstalować na większości kranów. System oczyszczania wody spełnia standardy i posiada certyfikaty NSF/ANSI (źródło 9, źródło 10). Dokładniej:
  • certyfikat 42 - poprawia smak, zapach i wygląd wody;
  • certyfikat 53 - usuwa substancje zanieczyszczające takie jak ołów, lotne związki organiczne (LZO);
  • certyfikat 55 - standard dodatkowego bakteriobójczego uzdatniania dezynfekowanej wody pitnej (Klasa B);
  • certyfikat 401 - usuwa substancje zanieczyszczające obejmujące m.in. leki na receptę/leki bez recepty, hormony, nowe rodzaje herbicydów itp., których śladowe ilości mogą znajdować się w wodzie. Usuwany z niej jest również rakotwórczy azbest
Z systemem związanych jest ponad 250 przyznanych patentów oraz wniosków o przyznanie patentów rozpatrywanych na całym świecie. System został opracowany na podstawie badań prowadzonych przez 20 lat. Szanowny Czytelniku, dziękuję za czas zainwestowany w przeczytanie artykułu. Jeśli dotarłeś do końca tekstu, możesz szukać rozwiązań i ich dostępności na rynku. Szukający konsument znajdzie optymalny produkt.
PodsumowanieZdaniem autora artykułu, biotechnologa, który postanowił w swoim domu mieć wodę naprawdę zdatną do picia, jedynym sposobem na uzyskanie takiej wody jest jej filtrowanie w miejscu poboru. Ani dostępne w supermarketach popularne dzbanki filtracyjne, ani urządzenia uzdatniające wodę na zasadzie osmozy odwróconej nie nadają się do tego celu. Autor jednak znalazł na rynku urządzenie, dzięki któremu woda z kranu może być zdrowa, a nawet smaczna!
Bibliografia:1 – Lek. Med. Katarzyna Świątkowska – Mity Kontra Fakty; 2 – Dwight D. Bowman Charles M. Hendrix David S. Lindsay Stephen C. Barr: Feline Clinical Parasitology. Iowa State University Press, 2002, s. 5; 3 – El-Tawil AM. Colorectal cancers and chlorinated water. World Journal of Gastrointestinal Oncology. 2016;8(4):402-409. 4 – Craun GF, Brunkard JM, Yoder JS, Roberts VA, Carpenter J, Wade T, Calderon RL, Roberts JM, Beach MJ, Roy SL Causes of outbreaks associated with drinking water in the United States from 1971 to 2006. Clin Microbiol Rev. 2010 Jul; 23(3):507-28; 5 – Państwowy Zakład Higieny - Rury azbestowo-cementowe w instalacjach wodociągowych; 6 – wp.pl – Czy można pić kranówkę? Tego nie powie nam nawet Sanepid i wodociągi; 7 – J. Glater. The early history of reverse osmosis membrane development. „Desalination”. 117, s. 297-309, 1998; 8 – Ćwikła J., Konieczny K., 2009. Ograniczenie ładunków miogenów na oczyszczalni poprzez oczyszczanie wód osadowych w procesie odwróconej osmozy. Materiały konferencji III Ogólnopolski Kongres Inżynierii Środowiska. Politechnika Lubelska; 9 – NSF – Water and Wastewater; 10 – ANSI
Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim ze znajomymi!