Chorzy psychicznie, czy zbyt inteligentni i wrażliwi aby żyć jak barany?

Czy osoby diagnozowane jako chore psychicznie zawsze cierpią na jakieś zaburzenia, czy może jednak, problem niektórych z nich tkwi w tym, że są zbyt wrażliwe i inteligentne, by żyć w społeczeństwie, które premiuje konformizm? W świecie, gdzie ludzie niczym barany ślepo naśladują wyznaczone wzorce, jednostki odmawiające podporządkowania się temu owczemu pędowi często są marginalizowane lub nierozumiane. Czy ich postawa to oznaka choroby, czy może odwagi, by iść własną drogą?

Współczesny świat charakteryzuje się nieustannym tempem życia, rosnącą presją społeczną i koniecznością dostosowania się do wyznaczonych norm. Funkcjonowanie w ramach tego systemu wymaga określonych zachowań, umiejętności i schematów myślenia, które pozwalają na przystosowanie się do społeczeństwa. Jednak czy każdy, kto odstaje od tych norm, powinien być uważany za chorego psychicznie? A może niektórzy po prostu nie są w stanie podporządkować się owczemu pędowi, będąc zbyt inteligentnymi lub wrażliwymi na to, co oferuje życie w konformistycznym świecie?

Człowiek w kaftanie psychiatrycznym i ludzie z głowami baranów

Psychiatria a normy społeczne

Psychiatria, będąc nauką medyczną, ma za zadanie diagnozować i leczyć różnorodne zaburzenia psychiczne. Często to właśnie psychiatrzy decydują, czy dana osoba jest "zdrowa", czy też wymaga leczenia. Diagnozy takie jak depresja, zaburzenia lękowe czy schizofrenia stają się coraz bardziej powszechne. Jednak warto zadać pytanie: czy w niektórych przypadkach to, co postrzegane jest jako zaburzenie, nie jest po prostu wyrazem trudności w przystosowaniu się do społeczeństwa, które nagradza konformizm, a nie indywidualność?

Niektórzy badacze, jak Kazimierz Dąbrowski, autor teorii dezintegracji pozytywnej, twierdzą, że pewne formy "choroby psychicznej" mogą być oznaką wyjątkowej wrażliwości lub inteligencji. Dąbrowski uważał, że osoby o wysokiej inteligencji emocjonalnej, moralnej i intelektualnej często przechodzą przez głębokie kryzysy psychiczne, które są naturalnym elementem ich rozwoju. Z jego perspektywy, to właśnie te jednostki są zdolne do tworzenia wyższych form życia wewnętrznego, co może prowadzić do konfliktu z rzeczywistością, która promuje raczej powierzchowną egzystencję i łatwe rozwiązania.

Dezintegracja pozytywna

Dezintegracja pozytywna (patrz. książka pt. Dezintegracja Pozytywna, autorstwa K. Dąbrowskiego) to koncepcja zdrowia psychicznego opracowana przez Kazimierza Dąbrowskiego, jednego z czołowych przedstawicieli ruchu higieny psychicznej w Polsce. W myśl tej teorii zdrowie psychiczne polega na zdolności do wewnętrznego rozwoju, który prowadzi do coraz pełniejszego zrozumienia, odczuwania i tworzenia hierarchii wartości oraz rzeczywistości. Proces ten zmierza w kierunku indywidualnego i społecznego ideału, odbywając się poprzez dezintegrację pozytywną, a następnie częściową reintegrację na wyższym poziomie. Zdrowie psychiczne, według Dąbrowskiego, nie jest statycznym stanem, lecz dynamicznym procesem rozwoju, który obejmuje wielopoziomowy dobrostan – osobisty, społeczny i duchowy. Kluczową rolę w tej koncepcji odgrywa hierarchia wartości, w której niższe wartości podporządkowują się wyższym. Proces ten jest twórczy, ale pełen trudności, dlatego Dąbrowski traktował psychonerwice nie jako choroby, lecz naturalny mechanizm budowania tej hierarchii. Choroba pojawia się wtedy, gdy jednostka zatrzymuje się w swoim rozwoju, jak na przykład w przypadku psychopatii.

Założenia teorii Dąbrowskiego opierają się na naturalnej tendencji człowieka do rozwoju, który na poziomie fizycznym jest konieczny, a na poziomie psychicznym pojawia się u niektórych osób jako rozwój duchowy i intelektualny, czyli „rozwój osobowy”. Rozwój duchowy, oddzielając człowieka od pierwotnej jedności psychofizycznej, prowadzi do dezintegracji prostych struktur osobowości. To właśnie dzięki temu procesowi jednostka może osiągnąć wyższy poziom rozwoju, choć wiąże się to z utratą wcześniejszej spójności. Ten instynkt rozwojowy dąży do odbudowania jedności na bardziej zaawansowanym poziomie.

Wielu wybitnych psychologów i psychiatrów opracowało podobne teorie

Oprócz Kazimierza Dąbrowskiego, kilka innych słynnych psychiatrów i psychologów przedstawiło teorie, które dotykają kwestii omawianych w niniejszym artykule, czyli związku między inteligencją, wrażliwością, a postrzeganą "chorobą psychiczną" oraz oporem wobec konformizmu.

1. Carl Gustav Jung

Jung, twórca psychologii analitycznej, badał psychikę ludzką w kontekście indywidualizmu i rozwoju osobistego. Jego koncepcja indywiduacji mówiła o tym, że każdy człowiek dąży do pełnego rozwoju swojej osobowości poprzez integrację świadomości i nieświadomości. Jung sugerował, że osoby bardzo wrażliwe i intelektualnie rozwinięte mogą doświadczać konfliktów wewnętrznych, które w pewnych momentach życia wyglądają jak problemy psychiczne, ale w rzeczywistości są etapami rozwoju duchowego i psychicznego. Jung podkreślał również znaczenie archetypów i symboli, które mogą być niezrozumiałe dla konformistycznego społeczeństwa. Dla wielu ludzi brak zrozumienia własnej psychiki może prowadzić do poczucia alienacji, co mogłoby zostać zdiagnozowane jako zaburzenie psychiczne.

2. R. D. Laing

R. D. Laing, szkocki psychiatra, znany był z krytyki tradycyjnej psychiatrii i przedstawienia alternatywnego spojrzenia na tzw. "choroby psychiczne". Laing uważał, że niektóre osoby z diagnozami psychicznymi, szczególnie osoby z doświadczeniem schizofrenii, mogą w rzeczywistości przechodzić przez głębokie, egzystencjalne kryzysy. Uważał, że zamiast być wynikiem zaburzeń psychicznych, kryzysy te mogą być sposobem na głębsze zrozumienie siebie i świata. Laing krytykował psychiatrów za to, że często próbują dostosować jednostki do norm społecznych, zamiast pomagać im zrozumieć siebie i swoją odmienność. W jego ocenie wielu ludzi postrzeganych jako "chorzy" po prostu nie było w stanie zaakceptować panujących norm społecznych i wyrażało swoje wątpliwości poprzez nietypowe zachowania.

3. Thomas Szasz

Thomas Szasz, amerykański psychiatra i filozof, był jednym z najbardziej znanych krytyków tradycyjnej psychiatrii. W swojej książce pt. Mit choroby psychicznej argumentował, że wiele osób uznanych za chorych psychicznie po prostu odmawiało podporządkowania się normom społecznym. Szasz twierdził, że diagnozy psychiatryczne były często narzędziem do kontroli społecznej, a nie rzeczywistymi chorobami. Podkreślał, że diagnozy takie jak schizofrenia czy depresja nie zawsze odnoszą się do rzeczywistego stanu fizycznego mózgu, ale raczej są etykietami używanymi do opisywania ludzi, którzy nie potrafią lub nie chcą żyć zgodnie z oczekiwaniami społecznymi. Zamiast leczenia tych osób, Szasz uważał, że społeczeństwo powinno szukać sposobów na akceptację różnorodności i indywidualizmu.

4. Erich Fromm

Erich Fromm, psycholog społeczny i psychoanalityk, w swoich pracach wielokrotnie odnosił się do problemu konformizmu i jego wpływu na zdrowie psychiczne. W książce pt. Ucieczka od wolności Fromm argumentował, że współczesne społeczeństwo często wymaga od jednostek podporządkowania się masowym trendom i normom. Ludzie, którzy nie chcą podążać za tymi trendami, mogą być postrzegani jako "nienormalni" lub "chorzy psychicznie". Fromm uważał, że zdrowie psychiczne powinno być definiowane jako zdolność do bycia wolnym, indywidualnym i autentycznym człowiekiem, a nie tylko zdolność do dostosowania się do społeczeństwa. Jego koncepcja humanistycznej psychoanalizy podkreślała, że ludzie mają naturalne pragnienie wolności i autentyczności, a społeczeństwo często tłumi te potrzeby, co może prowadzić do problemów psychicznych. Dla Fromma osoby o wyższej wrażliwości czy inteligencji mogą szczególnie mocno odczuwać tę presję społeczną, co prowadzi do wewnętrznych konfliktów.

Zbyt inteligentni, by żyć jak barany

W społeczeństwie, w którym liczy się szybkie działanie, wyniki i dostosowanie się do zasad, osoby myślące głębiej, bardziej refleksyjne, mogą być postrzegane jako "odstające". Często to właśnie osoby o wybitnej inteligencji intelektualnej lub emocjonalnej mają trudności z akceptacją mechanizmów, które wydają im się irracjonalne czy pozbawione sensu. Przez swoją wrażliwość na cierpienie innych, niesprawiedliwość lub brak autentyczności, takie osoby mogą być bardziej podatne na stres, niepokój czy depresję.

W społeczeństwie, które z góry narzuca określone wzorce zachowań, wielu ludzi poddaje się owczemu pędowi, starając się za wszelką cenę dopasować i naśladować innych. Dążą do tego, by być jak ktoś, kogo społeczeństwo uznało za wzór sukcesu – bez względu na to, czy ten wzór jest autentyczny czy sztucznie narzucony. W takim świecie, gdzie masowe naśladowanie i podążanie za tłumem jest nagradzane, osoby, które odmawiają życia jak barany i stawiają opór konformistycznemu modelowi życia, są często postrzegane jako "dziwne" lub wręcz "chore psychicznie". To właśnie ich niechęć do mechanicznego powielania społecznych schematów i pragnienie, by żyć zgodnie z własnymi wartościami, sprawia, że mogą być niezrozumiane, marginalizowane, a nawet diagnozowane jako osoby mające problemy psychiczne. W rzeczywistości jednak, ich postawa może być wyrazem odwagi i niezależności, które trudno jest zrozumieć w świecie, gdzie większość ludzi bezrefleksyjnie podąża za tłumem.

Człowiek z ludzką głową ludzie z głowami baranów

Filozofowie, artyści i naukowcy, którzy niejednokrotnie byli postrzegani przez swoich współczesnych jako "dziwacy" lub osoby "nieprzystosowane", często wnosili do świata idee, które rewolucjonizowały myślenie i przyczyniały się do postępu. Albert Einstein czy Vincent van Gogh to tylko dwa przykłady ludzi, którzy na pewnych etapach swojego życia zmagali się z problemami psychologicznymi. Czy można jednak uznać ich za "chorych", czy raczej za osoby, które nie były w stanie dostosować się do wąskich ram, jakie nakładało na nich społeczeństwo?

Wrażliwość jako siła, a nie słabość

Wrażliwość emocjonalna, często utożsamiana z "nadwrażliwością" przez osoby mniej empatyczne, bywa jedną z cech często spotykanych u osób uznawanych za psychicznie chore. Tymczasem wrażliwość ta może być nie tyle oznaką słabości, ile siły – umiejętności głębokiego odczuwania świata i niezwykłe rozwiniętej zdolności współczuwania innym. Osoby takie mogą doświadczać świata na bardziej intensywnym poziomie, co naraża je na większe cierpienie, ale jednocześnie pozwala im dostrzegać to, co umyka większości.

Dla wielu ludzi jedynym sposobem na radzenie sobie z tą intensywnością emocji jest ucieczka w różne formy izolacji, kreatywności czy też, niestety, w zachowania autodestrukcyjne. Takie osoby mogą mieć trudności w odnalezieniu swojej ścieżki w społeczeństwie, które ceni bardziej powierzchowne wartości, jak sukces materialny czy popularność.

Społeczeństwo a indywidualność

Społeczeństwa oparte na konformizmie, jak to, w którym żyjemy, nie zawsze promują rozwój jednostek o wyższym poziomie świadomości czy moralności. Często sukces i akceptacja społeczna wiążą się z rezygnacją z indywidualnych przekonań, podporządkowaniem się normom i wyznaczonym regułom. Osoby, które próbują żyć zgodnie ze swoimi zasadami, kwestionują status quo lub poszukują głębszego sensu w życiu, mogą spotkać się z odrzuceniem lub niezrozumieniem. Dlatego też, ludzie o wybitnych zdolnościach umysłowych lub emocjonalnych mogą mieć wrażenie, że ich potencjał nie jest wykorzystywany, co prowadzi do frustracji, a nawet poczucia alienacji. W skrajnych przypadkach mogą popadać w stany depresyjne, które są jedynie odbiciem ich konfliktu z otaczającym światem, a nie "chorobą", jak mogłoby się wydawać.

Refleksja na temat zdrowia psychicznego

Czy zatem każdą osobę, która doświadcza kryzysu psychicznego, należy automatycznie diagnozować jako chorą? A może warto czasami spojrzeć głębiej i zadać sobie pytanie, czy to nie system, w którym żyjemy, jest chory? Jeśli system premiuje konformizm, a osoby wykraczające poza jego ramy są marginalizowane, to może to właśnie jednostki zdiagnozowane jako "chore" są tymi, które widzą świat bardziej wyraźnie?

Wielu psychologów i psychiatrów podkreśla, że diagnozy psychiatryzne powinny być podejmowane ostrożnie, a każda osoba powinna być rozpatrywana indywidualnie. Jednocześnie rośnie świadomość, że wrażliwość, empatia czy wyższa inteligencja emocjonalna mogą prowadzić do większej liczby wyzwań, ale nie muszą oznaczać choroby psychicznej. Dla takich osób kluczowe może być znalezienie sensu i przestrzeni, w której będą mogły wyrazić swoją indywidualność, zamiast poddawać się presji, by żyć "jak baran", podążając za tłumem.

Więcej reguł i norm = więcej diagnoz psychiatrycznych

W ostatnich dekadach liczba diagnoz psychiatrycznych w Polsce znacząco wzrosła. Zapotrzebowanie na pomoc psychiatryczną w Polsce jest coraz większe. Liczba wizyt u psychologów i psychiatrów w 2022 roku wzrosła o 32 proc. r/r, a w 2023 roku już o 49 proc. r/r – wynika z danych centrum medycznego enel-med. Jednocześnie dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wskazują na zwiększoną liczbę zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania. Skąd to wynika? Główną przyczyną takiej okoliczności jest narastający poziom stresu w całym społeczeństwie, którego głównym źródłem są nawarstwiające się normy i presja społeczna, zmuszające ludzi do określonych zachowań.

Wraz z rozwojem nowoczesnych społeczeństw, rośnie liczba zasad i norm, którym ludzie muszą się podporządkować. Od systemów edukacyjnych po miejsca pracy, coraz więcej aspektów życia jest regulowanych przez zewnętrzne oczekiwania. Jednostki, które nie potrafią lub nie chcą dostosować się do tych standardów, są często postrzegane jako „nieprzystosowane” lub „problematyczne”. W rezultacie wzrasta liczba diagnoz psychiatrycznych, co budzi pytanie: czy rzeczywiście mamy do czynienia z epidemią zaburzeń psychicznych, czy raczej z coraz większą presją na konformizm? Dla wielu osób wrażliwych i myślących nieszablonowo, życie w takim znormalizowanym środowisku może wywoływać stres, lęki, depresję czy inne symptomy, które łatwo można zinterpretować jako oznaki choroby. Tymczasem może to być po prostu reakcja na sztywne ramy, które coraz mocniej ograniczają indywidualizm i wolność myślenia.

 

Podsumowanie


Często granica między "normalnością" a "chorobą" jest płynna. To, co dziś uznawane jest za chorobę psychiczną, może być jedynie oznaką niezdolności do konformistycznego dostosowania się do systemu, który nie nagradza indywidualizmu, kreatywności czy głębokiej refleksji. Być może warto spojrzeć na osoby zmagające się z trudnościami psychicznymi w szerszym kontekście i zastanowić się, czy nie są one po prostu zbyt wrażliwe i inteligentne, by żyć tak, jak większość społeczeństwa tego oczekuje.

 

 

 

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim ze znajomymi!