Pacjent był przekonany, że już nie żyje. Czym jest zespół Cotarda?
Urojenie bycia martwym
Zespół Cotarda należy do grupy rzadkich zaburzeń psychicznych, w których dochodzi do tak zwanych urojeń nihilistycznych. Chory nie tylko uważa, że świat utracił sens lub znaczenie, lecz że on sam przestał istnieć – fizycznie, biologicznie lub ontologicznie. Pacjenci potrafią twierdzić, że nie mają narządów wewnętrznych, że ich ciało gnije, że są pozbawieni krwi, a czasem nawet duszy. W skrajnych przypadkach pojawia się przekonanie, że śmierć już nastąpiła, więc dalsze leczenie, jedzenie czy kontakt z ludźmi są bezcelowe.
To, co szczególnie porusza lekarzy i badaczy, to absolutna pewność, z jaką osoby dotknięte zespołem Cotarda wypowiadają te sądy. Nie jest to chwilowa myśl ani filozoficzna refleksja, lecz trwałe, głęboko zakorzenione przeświadczenie, odporne na logiczne argumenty.
Skąd wzięła się ta diagnoza?
Zaburzenie po raz pierwszy opisał w 1880 roku francuski neurolog i psychiatra Jules Cotard. Przedstawił on przypadek pacjentki cierpiącej na ciężką depresję psychotyczną, która twierdziła, że nie posiada mózgu, nerwów ani wnętrzności, a jednocześnie uważała się za nieśmiertelną – ponieważ, jako osoba martwa, nie mogła umrzeć ponownie.
Cotard zauważył, że urojeniom tym niemal zawsze towarzyszyły głębokie zaburzenia nastroju, silne poczucie winy, lęk oraz całkowita utrata kontaktu z emocjonalnym przeżywaniem własnego ciała. Od tego czasu podobne przypadki zaczęły pojawiać się w literaturze psychiatrycznej na całym świecie, choć zawsze były traktowane jako rzadkość.
W jednym z najczęściej cytowanych opisów klinicznych pacjent z zespołem Cotarda twierdził, że jego mózg „rozpadł się na kawałki”, a serce przestało bić wiele dni wcześniej, mimo prawidłowych wyników badań. Przekonanie to utrzymywało się przez tygodnie i ustąpiło dopiero po intensywnym leczeniu psychiatrycznym.
Co czuje człowiek, który uważa się za martwego?
Jednym z kluczowych elementów zespołu Cotarda jest zanik poczucia realności własnego istnienia. Chorzy często opisują swoje doświadczenie jako całkowite „odłączenie” od ciała i emocji. Widzą siebie w lustrze, słyszą własny głos, czują dotyk – ale wszystko to wydaje się obce, pozbawione znaczenia, jakby należało do kogoś innego.
To doświadczenie bywa porównywane do skrajnej postaci derealizacji i depersonalizacji, znanych z zaburzeń lękowych i depresyjnych. Różnica polega na tym, że w zespole Cotarda owo poczucie nierealności zostaje zinterpretowane w sposób urojeniowy: skoro nie czuję, że istnieję, to znaczy, że jestem martwy.
Warto podkreślić, że zespół Cotarda nie jest tożsamy ani z klasyczną depresją, ani z derealizacją czy depersonalizacją. W tych zaburzeniach pacjent często zdaje sobie sprawę, że jego odczucia są subiektywne i zaburzone. W zespole Cotarda przekonanie o własnej śmierci ma charakter urojeniowy – jest traktowane jako obiektywny fakt, niepodlegający wątpliwości ani korekcie logicznej.
Co naprawdę dzieje się w mózgu?
Współczesna neurologia i psychiatria coraz lepiej rozumieją mechanizmy leżące u podstaw tego zaburzenia. Badania neuroobrazowe sugerują, że u pacjentów z zespołem Cotarda dochodzi do zaburzeń pracy obszarów mózgu odpowiedzialnych za integrację doznań emocjonalnych i percepcyjnych, zwłaszcza w obrębie płatów czołowych, ciemieniowych oraz struktur limbicznych.
Mózg rejestruje bodźce zmysłowe poprawnie, ale nie przypisuje im właściwego „ładunku emocjonalnego”. W efekcie pacjent widzi swoje ciało, lecz go „nie czuje” w sensie psychologicznym. To właśnie ta rozbieżność między percepcją a emocją może prowadzić do dramatycznego wniosku: skoro ciało jest puste, martwe, pozbawione życia – to ja również nie istnieję.
Zespół Cotarda bywa również obserwowany u osób po udarach, urazach mózgu, w przebiegu choroby Parkinsona, padaczki, a także w ciężkich epizodach depresji psychotycznej i schizofrenii.
Część badaczy porównuje mechanizm zespołu Cotarda do odwróconej wersji zespołu Capgrasa, w którym pacjent rozpoznaje twarz bliskiej osoby, lecz uważa ją za „podmienioną”. W przypadku Cotarda rozpoznanie własnego ciała pozostaje zachowane, lecz zanika emocjonalne poczucie, że „to ja”. Mózg próbuje wyjaśnić tę sprzeczność, tworząc narrację o nieistnieniu lub śmierci.
Dlaczego to nie jest „filmowe szaleństwo”?
Choć opisy zespołu Cotarda brzmią jak scenariusz psychologicznego horroru, w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z popkulturowym obrazem obłędu. Chorzy nie są agresywni ani niebezpieczni dla otoczenia. Wręcz przeciwnie – często są wycofani, apatyczni, pogrążeni w cierpieniu i przekonaniu o własnej bezwartościowości.
Największym zagrożeniem jest fakt, że pacjenci mogą przestać jeść, pić lub przyjmować leki, ponieważ uznają te czynności za zbędne. W przeszłości zdarzały się przypadki śmierci z wyniszczenia organizmu, wynikające nie z choroby somatycznej, lecz z głębokiego urojenia bycia martwym.
Zespół Cotarda pozostaje skrajnie rzadką diagnozą – w literaturze medycznej opisano jedynie kilkaset przypadków na całym świecie, najczęściej w kontekście ciężkich zaburzeń psychicznych lub uszkodzeń mózgu.
Czy można z tego wyjść?
Choć zespół Cotarda uchodzi za jedno z najbardziej dramatycznych zaburzeń psychicznych, rokowanie nie zawsze jest złe. W wielu przypadkach odpowiednio dobrane leczenie – farmakoterapia przeciwdepresyjna, leki przeciwpsychotyczne, a czasem terapia elektrowstrząsowa – prowadzi do stopniowego ustępowania urojeń. Czasami stosowane są również leki o działaniu uspokajającym. Substancje z grupy benzodiazepin, takie jak lorazepam, nie są terapią przyczynową, lecz bywają wykorzystywane krótkoterminowo w celu zmniejszenia silnego lęku i pobudzenia psychoruchowego.
Pacjenci, którzy odzyskali poczucie istnienia, często opisują swoje wcześniejsze przekonania jako coś obcego, niewytłumaczalnego, jakby należącego do innej osoby. To pokazuje, jak silnie tożsamość i poczucie „ja” są zależne od prawidłowej pracy mózgu.
Dlaczego zespół Cotarda jest tak intrygujący?
Zespół Cotarda dotyka jednego z najbardziej fundamentalnych pytań: co sprawia, że czujemy, iż istniejemy? Przypadki osób przekonanych o własnej śmierci pokazują, że poczucie życia nie wynika wyłącznie z bicia serca czy oddychania, lecz z subtelnej równowagi między percepcją, emocją i świadomością. Gdy ta równowaga zostaje zaburzona, umysł potrafi wygenerować narrację bardziej przerażającą niż jakikolwiek horror – narrację, w której człowiek żyje, a jednocześnie uważa się za martwego.
Bibliografia
- Jules Cotard, Du délire hypocondriaque dans une forme grave de la mélancolie anxieuse, 1880.
- Berrios G.E., Luque R., Cotard’s Syndrome: Analysis of 100 Cases, Acta Psychiatrica Scandinavica, 1995.
- Young A.W., Leafhead K.M., Betwixt Life and Death: Case Studies of the Cotard Delusion, Psychology Press, 1996.
- American Psychiatric Association, DSM-5-TR: Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders.




