Geniusz ukradł stare transformatory z elektrowni i zbudował wehikuł czasu!
Na początku roku 1995 Mike Marcum, 21-letni student elektrotechniki uchodzący na swojej uczelni za geniusza, podjął próbę budowy wehikułu czasu. Wszelkie związane ze swoim projektem eksperymenty przeprowadzał na werandzie swojego domu w Stanberry (Missouri) w Stanach Zjednoczonych.
Co skłoniło Mike’a do budowy wehikułu czasu?
Mike od lat badał wpływ działania lasera na łuk elektryczny, powstający pomiędzy dwoma elektrodami, jak ma to miejsce np. w przypadku dobrze znanej nam z fizyki drabiny Jakuba. Eksperymenty przeprowadzane przez studenta elektrotechniki wiązały się z koniecznością zakupu coraz to potężniejszego sprzętu, a Mike był nie tylko studentem, ale również bankrutem.
Do dramatycznej sytuacji finansowej doprowadziły go dziesiątki, a może nawet setki eksperymentów, które przeprowadzał w swoim domowym laboratorium. Marcum miał mnóstwo długów, co utrudniało mu delektowanie się własnymi pasjami, a nawet stawiało pod znakiem zapytania ukończenie studiów. Próbował zbudować wehikuł czasu, ponieważ w niedalekiej przyszłości chciał podpatrzeć zwycięskie liczby z loterii, co umożliwiłoby mu rozwiązanie wszelkich problemów finansowych. Mike nie tylko głęboko wierzył, że skonstruowanie wehikułu czasu jest najbardziej możliwe, ale na dodatek był bardzo inteligentnym człowiekiem i posiadał teoretyczną wiedzę umożliwiającą mu osiągnięcie zamierzonego celu.
Drabina Jakuba i zmodyfikowany laser czytnika płyt kompaktowych
Drabina Jakuba jest urządzeniem zbudowanym z dwóch metalowych prętów, ułożonych względem siebie na kształt litery "V". W rzeczywistości wspomniane pręty, które nie mają ze sobą styczności, pełnią funkcję elektrod. W efekcie kontrolowanego przepływu elektryczności przez pręty, pomiędzy nimi powstaje duża różnica potencjałów. Różnica ta powinna być na tyle duża, aby nastąpiło przebicie powietrza i powstał tak zwany łuk elektryczny. Wskutek działania elektryczności powietrze w łuku nagrzewa się, a dzięki konwekcji unosi się w górę. W efekcie cały łuk unosi się w górę tworząc efektowne zjawisko. W miarę przemieszczania się łuku w górę, zwiększa się jego rozpiętość, aż w końcu zostaje przerwany, gdyż odległość pomiędzy prętami jest zbyt duża aby łuk nadal się utrzymywał. W efekcie kontynuacji przepływu elektryczności pomiędzy prętami, na dole drabiny pojawia się wówczas nowy łuk i cała sytuacja się powtarza.
W trakcie swoich licznych doświadczeń, Mike przypadkowo zauważył, że laser z czytnika płyt kompaktowych w dziwny sposób oddziałuje na łuk elektryczny z drabiny Jakuba (źródło 1). Mike odpowiednio zmodyfikował laser – zgodnie ze swoimi obliczeniami, a następnie zastosował go do zmniejszenia oporu powietrza między dwoma elektrodami. Miało to skutkować utworzeniem ciągłego łuku. I tak właśnie się stało! Ale to nie wszystko, czego udało się dokonać 21-letniemu geniuszowi.
Łuk elektryczny zamienia się w kulisty wir energii
Pewnego dnia Mike załączył transformator i podpiął go do drabiny Jakoba, na której po chwili pojawił się łuk elektryczny. Student skierował odpowiednio zmodyfikowany laser od czytnika płyt kompaktowych na łuk elektryczny, a następnie go włączył. Promień lasera przeciął łuk, a ten natychmiast zmienił kształt. Teraz łuk elektryczny miał konsystencję przypominającą opary ciepła, jakie czasami widzimy na jezdni w gorące dni, lecz jego kształt był perfekcyjnie kulisty, a na dodatek w jego środku widoczny był wir energii.
Na widok tak niecodziennego zjawiska, Mike postanowił wrzucić małą metalową śrubkę do środka wirującej kuli, aby zobaczyć cóż takiego się stanie. Śrubka została pochłonięta przez kulę, a następnie pojawiła się ponownie, po około sekundzie, w miejscu nieco oddalonym od drabiny Jakuba.
Po udanych próbach z małymi śrubkami Mike zrozumiał, że jest na dobrej drodze. Udało mu się bowiem przerzucić do przyszłości kilka malutkich rozmiarów przedmiotów. Skok w czasie też był niewielki, bo wynosił zaledwie 1 sekundę. Marcum wiedział już zatem jak skonstruować wehikuł czasu, lecz miał przed sobą jeden spory problem, a mianowicie potrzebował dużo mocy, aby utworzyć wir energii na tyle potężny, by był w stanie przerzucić człowieka przynajmniej o jeden dzień do przodu. Była to trudna do pokonania przeszkoda, szczególnie dla kogoś, kto był finansowo spłukany i niewypłacalny.
Kradzież transformatorów z elektrowni
Po kilku kolejnych udanych testach na drobnych przedmiotach, stosowane przez Marcuma urządzenia eksperymentalne zaczęły mocno szwankować. Zmodyfikowany laser CD podtrzymujący kulisty łuk nieustannie przeciążał się i tak bardzo się rozgrzewał, że w pewnym momencie spłonął, uszkadzając również inne komponenty prototypu wehikułu czasu Mike’a.
Mike szybko doszedł do wniosku, że budowa kolejnego urządzenia, tym razem zdolnego do przerzucenia go do przyszłości, będzie wymagała o wiele potężniejszych transformatorów. Pierwotnym planem 21-latka był zakup niezbędnych mu komponentów, ale okazało się, że są one dość drogie. W szczególności powalała z nóg cena transformatorów o odpowiedniej mocy. Mike postanowił pójść na skróty. W miejscowej elektrowni znajdowało się 6 starych, odłączonych od sieci transformatorów. Marcum ukradł sześć ważących ponad 150 kilogramów transformatorów z elektrowni St. Joseph Light and Power w King City w stanie Missouri!
Mike zostaje aresztowany
Skradzione transformatory Mike przetransportował na swoją posesję. Niestety, eksperymentowanie z tak potężnym sprzętem przyczyniło się do masowych awarii w obrębie kilku przecznic. Niespodziewanie w domu Marcuma pojawił się szeryf hrabstwa Gentry, Eugene Lupfer, który aresztował studenta za kradzież transformatorów.
Mike znów na wolności
Mike Marcum spędził kilka miesięcy swojego życia w więzieniu. Będąc już na wolności, został zaproszony do programu prowadzonego przez Art Bell’a w Coast to Coast Radio. Słuchacze mieli wówczas okazję zapoznać się z jego niesamowitym projektem (źródło 2, źródło 3). Mike podzielił się z nimi historią śrub wrzucanych do kulistego łuku elektrycznego, jak również swoimi planami zbudowania w pełni funkcjonalnego wehikułu czasu. Nawiązując do kradzieży transformatorów więziennej odsiadki, Mike obiecał słuchaczom, że od teraz będzie działał w pełni legalnie. Udział w popularnym programie radiowym naprawdę bardzo pomógł Marcumowi, ponieważ wielu słuchaczy zaczęło go wspierać finansowo i nie tylko.
Mike buduje nowy wehikuł czasu
Dzięki otrzymanym darowiznom, kolejny wehikuł czasu zbudowany przez Marcuma był potężniejszy i znacznie większy niż wszelkie poprzedzające go urządzenia. Nowy projekt zakładał zastosowanie wirującego pola magnetycznego (źródło 4), podobnie jak miało to miejsce w tajnym wojskowym eksperymencie „Filadelfia”. Wirujące pole magnetyczne jest bowiem bardziej skuteczne i wydajne. Tym razem Mike miał zamiar przetestować maszynę na sobie – urządzenie musiało być na tyle potężne, by zdołało przenieść w czasie człowieka, a nie jedynie małą śrubkę. Niezrozumiałe pozostaje jednak to, w jaki sposób Mike miał powrócić do przeszłości, czyli do jego względnej teraźniejszości, po tym, jak pozna wyniki losowań. Ale Mike był prawdziwym geniuszem i zapewne miał dobrze opracowany plan powrotu.
Kilkanaście miesięcy po pierwszej transmisji radiowej, w której gościł Mike, prowadzący audycję - Art Bell - ponownie zaprosił Mike'a Marcuma. Marcum tym razem oznajmił słuchaczom, że właśnie eksperymentuje z bardziej wyrafinowanym wehikułem czasu. Jego zdaniem, wir elektromagnetyczny był na tyle duży i potężny, by mógł do niego wejść człowiek.
Wywiad radiowy zakończył się, gdy Marcum stwierdził, że jest bliski uruchomienia maszyny. Zapytany, co weźmie ze sobą do przyszłości, odpowiedział, że tylko telefon komórkowy. Podczas drugiego i ostatniego występu w programie radiowym Bella w 1996 roku, Marcum oznajmił, że dzieli go około 30 dni od ukończenia „legalnego” i w pełni funkcjonalnego wehikułu czasu.
Mike Marcum znika w tajemniczych okolicznościach
We Wrześniu 1997 r. Mike Marcum zniknął nie pozostawiając po sobie śladu (źródło 5). Wkrótce po jego zaginięciu słuchacz radiowy zadzwonił do programu w którym dawniej gościł Mike - aby opowiedzieć o dziwnej historii, na którą przypadkowo natknął się w sieci. Podobno w latach trzydziestych ubiegłego stulecia policja znalazła martwego mężczyznę na plaży w Kalifornii. Człowiek ten został zmiażdżony na śmierć i tkwił w dziwnej metalowej tubie. Ciało mężczyzny było w stanie uniemożliwiającym dokonania identyfikacji, a obok ciała znaleziono tajemnicze urządzenie. Dzwoniący do programu powiedział, że urządzenie wyglądało jak nowoczesny telefon komórkowy.
Według niektórych źródeł, Mike Marcum przebywa obecnie na Hawajach i jest bezdomny. Czyżby budowa wehikułu i podróż w czasie sprawiły, że Mike zupełnie postradał zmysły? Choć prawdy zapewne nigdy nie poznamy, historia Marcuma jest ciekawa, nietypowa i na pewno godna naszej uwagi.
Bibliografia:
1 - Paranormal Catalog - MIKE MARCUM: DID HE INVENT A TIME MACHINE?
2 - Coast to Coast - Mad Man Marcum;
3 - Huge Ultimate Art Bell (George Noory) “Coast to Coast AM” Radio Show MP3 Audio Collection Archive;
4 - Mysteries Unsolved - Mike Marcum: The man who created the time machine and mysteriously disappeared;
5 - The New York Times Magazine - Epoch Journey.