Czy można spotkać samego siebie? Przypadki trudne do wyjaśnienia
Na pozór brzmi to jak scena wyrwana z thrillera science fiction: spokojnie idziesz ulicą, myślami jesteś gdzieś daleko, gdy nagle... zauważasz kogoś, kto wygląda dokładnie tak jak Ty. Nie chodzi o podobieństwo. To Ty! Identyczny wzrok, fryzura, postawa. Ta sama kurtka, ten sam sposób chodzenia. A może nawet coś jeszcze bardziej niepokojącego — ta sama blizna w tym samym miejscu, identyczne zmarszczki wokół oczu. I to uczucie, którego nie da się opisać: patrzysz na własne odbicie, tyle że nie ma lustra. Ani snu. Ani halucynacji.
Zjawisko to, znane od wieków pod niemiecką nazwą doppelgänger, w tradycji europejskiej – szczególnie germańskiej i nordyckiej – traktowane było jako zły omen, zapowiedź śmierci lub manifestacja „cienia duszy”. W folklorze tych regionów spotkanie własnego sobowtóra oznaczało, że wydarzy się coś nieodwracalnego. Dziś jednak motyw ten zyskuje zaskakująco współczesny wymiar — coraz więcej osób dzieli się podobnymi historiami, a ich relacje trafiają do archiwów badaczy zjawisk niewyjaśnionych, stając się materiałem do analiz, których nie da się łatwo zbyć wzruszeniem ramion.
Co to właściwie znaczy: spotkać sobowtóra?
W tradycji niemieckiej, słowo Doppelgänger oznacza „podwójnie idący”. W kulturze popularnej sobowtór bywa zwiastunem śmierci, nieszczęścia lub duchowym cieniem. Psychologia i neurologia mówią o autoskopii – rzadkim zjawisku, gdy osoba widzi siebie z zewnątrz, często w przebiegu choroby neurologicznej. Ale nie wszystkie przypadki da się tak łatwo wyjaśnić.
Niektórzy ludzie twierdzą, że spotkali siebie samych w pełni świadomie, bez choroby, snu czy stosowania substancji psychoaktywnych. I nie potrafią tego doświadczenia zapomnieć.
Sir Frederick Carnegie Smith i spotkanie w korytarzu (lata 30., Oksford)
Sir Frederick Carnegie Smith był profesorem medycyny na Uniwersytecie Oksfordzkim i lekarzem wojskowym. Znany był z racjonalnego podejścia i sceptycyzmu wobec zjawisk nadprzyrodzonych. Mimo to, w latach 30. opisał wydarzenie, którego nie potrafił wyjaśnić ani naukowo, ani psychologicznie — doświadczenie, które określił jako spotkanie… z samym sobą.
Według jego relacji, pewnego popołudnia opuścił swój gabinet i udał się korytarzem w stronę pokoju dziennego. Gdy był mniej więcej w połowie drogi, zauważył zbliżającą się od strony salonu postać. Zatrzymał się, bo osoba ta była dokładnie taka jak on — niepodobna, nie zbliżona… ale identyczna. Sobowtór był ubrany w taki sam garnitur, miał ten sam wyraz twarzy i charakterystyczną siwą brodę. Szli idealnie symetrycznie — jakby ktoś „odegrał” jego ruchy. Spotkali się wzrokiem. W relacji Smitha pojawia się istotny szczegół: miał wrażenie, że ta druga postać wygląda jak „wygaszona wersja” jego samego — jakby pochodziła z rzeczywistości, w której światło ma inną barwę.
Po kilku sekundach widzenie rozpłynęło się bez dźwięku, jakby zanikło. Nie było uczucia lęku ani paniki — raczej głębokie osłupienie i zdumienie. Smith podkreślił, że był w pełni przytomny, wypoczęty, nie przyjmował żadnych leków ani używek. Nigdy wcześniej ani później nie miał żadnych podobnych doświadczeń.
Relacja została przez niego szczegółowo opisana w notatkach prywatnych i przekazana do analizy członkom Society for Psychical Research. Trafiła do klasycznej publikacji G.N.M. Tyrrella Apparitions (1943), gdzie została potraktowana jako jeden z najlepiej udokumentowanych przypadków własnego sobowtóra.
„Patrzył na mnie jak ja na niego” – relacja z Londynu
Felix H., trzydziestolatek z Londynu, opisał swoją historię w mediach po tym, jak w 2006 roku zauważył w metrze... identycznego siebie. Mężczyzna naprzeciwko miał tę samą twarz, fryzurę, sposób siedzenia i był ubrany niemal identycznie.
„To nie był ktoś podobny. To byłem ja. I to ja z jakiegoś innego czasu.”
Felix zrobił zdjęcie i porównał je później ze sobą w lustrze – podobieństwo było niepokojące.
„Gdy nasze spojrzenia się spotkały, miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Po kilku sekundach on wysiadł, nie patrząc więcej w moją stronę.”
Źródło: relacja opisana w „The Mirror” i „Metro UK”, 2006.
Spotkanie z dzieciństwem – relacja z forum (2021)
Na forum TheParacast kobieta pod pseudonimem Erla opisała, jak odwiedziła po latach dom swojej babci i podczas spaceru po ogrodzie zauważyła dziewczynkę w czerwonej sukience, stojącą pod drzewem.
„Serce mi stanęło. To byłam ja. Wiem, że brzmi to jak szaleństwo, ale ona wyglądała dokładnie jak ja w wieku 6 lat, z tą samą fryzurą, tą samą blizną na czole. Gdy się na siebie spojrzałyśmy, uśmiechnęła się i… zniknęła.”
„Jeszcze nie teraz” – relacja z Niemiec (2012)
W raporcie Petera Mosera, niemieckiego badacza zjawisk paranormalnych, znalazł się przypadek mężczyzny, który w drodze do sklepu spotkał na chodniku siebie samego. Mężczyzna wyglądał identycznie jak on, ale był o kilka lat starszy.
„Zatrzymał się, spojrzał na mnie i powiedział tylko: 'Jeszcze nie teraz'. I poszedł dalej.”
Kilka dni później autor relacji doznał zawału, ale przeżył. Uważa dziś to spotkanie za przestrogę.
Źródło: Peter Moser, raporty „Grenzphänomene Deutschland”, 2012.
Ramię w ramię z autoskopią
Neurologia zna pojęcie autoskopii, w której pacjent może widzieć własne ciało z zewnątrz, najczęściej w przebiegu: padaczki skroniowej, ciężkiej migreny czy guzów mózgu.
W badaniu Bruggera i Blankego z 2015 r. opisano przypadek kobiety, która codziennie przez kilkanaście dni widziała siebie przy wejściu do łazienki.
„Stała obok mnie. Nie mówiła nic. Po chwili znikała.”
Źródło: Brugger P. et al., Frontiers in Human Neuroscience, 2015.
Spotkania z sobą w Internecie
Na forach takich jak Reddit (r/Glitch_in_the_Matrix) pojawiają się regularnie współczesne relacje ludzi twierdzących, że widzieli siebie samych.
„Wyszłam z łazienki i zobaczyłam siebie idącą z naprzeciwka. Zamarłyśmy. Po chwili moja druga wersja rozpłynęła się jak dym.”
Nie da się ich łatwo przypisać snom czy substancjom psychoaktywnym – większość autorów relacji podkreśla pełną przytomność umysłu.
Jak to wyjaśnić?
Wyjaśnienie tych spotkań nie jest proste, ponieważ każda dziedzina wiedzy próbuje interpretować je na swój sposób. Neurologia sugeruje, że mogą to być efekty zaburzeń sensorycznych – na przykład w wyniku migreny, padaczki czy ucisku na określone obszary mózgu. Psychologia głębi tłumaczy je jako projekcję podświadomych aspektów naszej osobowości – tzw. cienia. Ezoteryczne podejście traktuje je jako doświadczenia z duszą, ciałem astralnym lub jako kontakt z innym poziomem istnienia. Z kolei niektórzy fizycy spekulują o przeciekach między równoległymi rzeczywistościami, sugerując, że takie „spotkania” mogą być momentem styku dwóch wersji tej samej osoby z różnych linii czasowych. Dla sceptyków to tylko złudzenia, zbieg okoliczności lub nieświadoma autosugestia. Niezależnie jednak od wyjaśnienia, pytanie pozostaje: czy możliwe jest, że niekiedy naprawdę spotykamy samych siebie?
Źródła
- Brugger, P., Blanke, O. (2015). Neuropsychiatric and neurocognitive mechanisms of autoscopic phenomena, Frontiers in Human Neuroscience
- TheParacast Forum – wątek „I saw myself as a child” (2021)
- Peter Moser, Grenzphänomene Deutschland, dokumentacja prywatna, 2012
- Reddit r/Glitch_in_the_Matrix – archiwalne wątki z lat 2020–2024
- „The Mirror” / „Metro UK”, artykuł o Feliksie H., 2006
- J. Michalak, Doppelgänger – realność spotkania, „Zjawiska Graniczne”, 2017
- A. Brugger, The ghost in me, Swiss Archives of Neurology, 2014
Dodaj komentarz