Przez 20 minut lekarze myśleli, że nie żyje – „To było piękne”

Zagadnienie śmierci klinicznej nie zostało jak dotąd w pełni zrozumiane. Wielu ludzi z rozmaitych zakątków świata doświadcza stanu śmierci klinicznej. Choć jedni nie mają żadnych wspomnień dotyczących tych chwil, inni na pograniczu życia i śmierci miewają najprzeróżniejsze doznania, które przez długie lata pozostają w ich pamięci.

Doświadczenia z pogranicza śmierci bywają zazwyczaj pozytywne. Nierzadko osoby będące w stanie śmierci klinicznej doświadczają niesamowitych doznań. Wśród nich najczęściej występującym zjawiskiem jest wyjście poza własne ciało. Wiąże się z nim aż 3/4 przypadków doświadczeń śmierci klinicznej.

Śmierć kliniczna - Przypadek Scotta Drummonda

Śmierć kliniczna - Przypadek Scotta Drummonda

Co o śmierci klinicznej mówią osoby, które ją przeżyły? Zgodnie z relacjami niektórych osób, które przeżyły śmierć kliniczną, przebywanie poza ciałem fizycznym jest czymś niezwykle pięknym i przyjemnym. Warto tutaj wspomnieć o 52-letniej Penny Wittbrodt, emerytowanej pielęgniarce z Kentucky, o której pisaliśmy niedawno. Penny miała aż dwa niesamowite doświadczenia śmierci klinicznej, podczas których poznała - między innymi - prawdziwy sens życia. Do tego rodzaju doświadczeń zaliczana jest historia Scotta Drummonda, którą przytaczamy w niniejszym artykule. Mężczyzna, który chwilowo zmarł na stole operacyjnym, przekonuje, że wówczas miał niezwykle piękne doświadczenie. Jego dusza miała opuścić ciało materialne na całe 20 minut. Po tym czasie Scott niechętnie powrócił do swojego ciała.

Paranormalne doświadczenie Scotta miało miejsce wskutek błędnie przeprowadzonej interwencji chirurgicznej, która doprowadziła go do stanu śmierci klinicznej i przyczyniła się do jego wyjścia z ciała fizycznego. Jak do tego doszło i czego konkretnie doświadczył Scott Drummond znajdując się na stole operacyjnym?

Niecodzienna, inspirująca historia Scotta miała swój początek gdy 28-letni wówczas mężczyzna trafił do szpitala po rzekomo niegroźnej kontuzji, w wyniku której zwichnął sobie kciuk w trakcie jazdy na nartach. Niby nic groźnego, ale niestety rutynowa procedura naprawy urazu Scotta nie mogła zostać przeprowadzona zgodnie z planem. Pielęgniarka popełniła krytyczny błąd, przez który Scott został uznany za martwego.

Doświadczenie z pogranicza śmierci zmieniło jego życie

Obecnie Scott Drummond ma prawie 70 lat. Z wielkim wzruszeniem wspomina doświadczenie śmierci klinicznej, które radykalnie zmieniło jego życie na lepsze. Doświadczenie poza ciałem tak silnie wpłynęło na wówczas 28-letniego Scotta, że do tej pory mężczyzna pamięta każdy najdrobniejszy szczegół dotyczący tamtejszych wydarzeń, a jego rozumienie życia i śmierci uległo drastycznej zmianie. Po swoim niecodziennym doświadczeniu, Scott Drummond całkowicie przestał się bać śmierci, a jednocześnie zaczął w niezwykły sposób cieszyć się życiem. Mężczyzna przestał się skupiać na zarabianiu pieniędzy, a każdą wolną chwilę spędzał z rodziną i przyjaciółmi.

 

Dlaczego dopiero teraz Scott postanowił podzielić się swoim doświadczeniem z całym światem? Wcześniej Scott opowiedział o swojej przygodzie jedynie żonie i kilku bliskim znajomym. Doświadczenie z pogranicza śmieci było dla niego niezwykle cennym darem. Scottowi absolutnie nie zależało na jakimkolwiek rozgłosie, czy sławie. Po upływie wielu lat od tamtejszych wydarzeń, a dokładnie w roku 2020, Scott zdecydował się upublicznić swoją historię. Zrobił to w czasie pandemii, akurat wówczas gdy wielu ludzi wpadało w panikę z powodu doniesień o licznych zgonach w wyniku infekcji nieznanym jeszcze wirusem. Ludzie panicznie bali się śmierci, a Scott podjął próbę przekonania ich, że to wcale nie jest takie straszne!

Inspirujące doświadczenie śmierci klinicznej Scotta Drummonda

W materiale YouTube Scott, który prawdopodobnie pochodzi z Utah w USA, powiedział.

„Miałem wrażenie, że coś porusza się w górę mojego ramienia i dociera do mojego serca, a następną rzeczą, o której wiedziałem, było to, że znajdowałem się nad moim ciałem i przyglądałem się z góry jak mnie operowano."

Scott Drummond

Scott Drummond - Prioritize Your Life

W wywiadzie Scott dodał sprecyzował, że nie był tam sam. Wyczuwał obok siebie istotę, którą uważa za Boga. Mężczyzna opowiedział, że w pewnej chwili jego przewodnik przeniósł go na pole pełne niesamowitych kwiatów i wysokiej trawy. Oto kolejny fragment fascynującej relacji Scotta:

„Pamiętam niezwykle wyraźnie, że nigdy nie mogłem spojrzeć wstecz. Poinstruowano mnie, aby nigdy więcej nie oglądać się za siebie, a następną rzeczą, jaką pamiętam, a było to jak mrugnięcie okiem, było to, że stałem na polu, gdzie osoba, która była ze mną, była tuż obok mnie, ale jej nie widziałem. Spojrzałem w lewo i było tam kilka ogromnych, bardzo wysokich drzew i pamiętam, że były to najbardziej niezwykłe drzewa, jakie kiedykolwiek widziałem. Miały długi pień z liśćmi na szczycie i było ich bardzo dużo.

Były tam polne kwiaty, piękne polne kwiaty, sięgające mniej więcej do mojego pasa. Po prostu pamiętam, jak patrzyłem i widziałem, jak piękne były te kwiaty, ponieważ coś, co naprawdę lubię, to praca w ogrodzie i ogrodnictwo i właśnie przypomniałem sobie, że te żywe kolory były wspaniałe. Następną rzeczą, o której wiedziałem, było to, że tej osoby, która mnie tam eskortowała, już tam nie było i znalazłem się tam sam, ale było tam niezwykle spokojnie”.

 

Co się stało potem? Otóż Scott dokładnie pamięta widok białej chmury przechodzącej w pobliżu i uczucie głębokiego spokoju, jakie go ogarnęło. Dodał, że doświadczył też jakby oglądania filmu ze swojego życia, od momentu urodzenia, aż do chwili, w której znajdował się na stole operacyjnym.

Po wypadku na nartkach i niezwykłych doświadczeniach paranormalnych, które miały miejsce w szpitalu, Scott był w stanie przypomnieć sobie każdą chwilę swojego życia, zarówno dobre momenty, jak i te złe. Odczuwał, że jest oceniany na podstawie wszystkiego, co wydarzyło się wcześniej.

W pewnym momencie przewodnik poinstruował telepatycznie Scotta, aby ten wstał i podszedł do białej chmury, którą widział przed sobą. Scott stanął zatem tuż przed chmurą, z której wyłoniła się dłoń. Najwyraźniej była to dłoń silnego mężczyzny, duża i o wiele potężniejsza niż dłoń Scotta. Wtedy Scott został poinformowany, że jego czas jeszcze nie nadszedł i że ma on wiele do rzeczy do zrobienia. Dłoń zniknęła w chmurze, a Scott znalazł się z powrotem w swoim ciele fizycznym, choć bardzo niechętnie tam wracał, ponieważ jego doświadczenie było po prostu zbyt piękne i pogodne. Później Scott dowiedział się od lekarzy, że przez 20 minut uznawano go za martwego człowieka.

Śmierć kliniczna a śmierć biologiczna - Jaka jest różnica?

Nierzadko śmierć kliniczną określa się jako życie po życiu. Czy taka definicja może być rzeczywiście uzasadniona? Jakie różnice występują pomiędzy śmiercią kliniczną, a biologiczną?

Śmierć kliniczna to zanik oznak życia, takich jak akcja serca, tętno, oddech, no i oczywiście krążenie krwi. Skoro serce przestaje pracować, to i krążenie krwi zanika. Czym śmierć kliniczna różni się od śmierci biologicznej?

Zjawisko śmierci klinicznej wciąż pozostaje niezbadane i mało rozumiane. Choć naukowcy przekonują, że śmierć kliniczna znacznie się różni od śmierci biologicznej, tym, że podczas tej pierwszej nie ustaje aktywność elektryczna mózgu, to nie do końca zostało wyjaśnionych kilka zasadniczych kwestii.

Zdaniem lekarzy śmierć mózgu następuje zwykle po upływie 5 minut od zatrzymania krążenia krwi. Skoro tak, to po upływie tego czasu nie powinno być już mowy o śmierci klinicznej, w przypadku której - z definicji - mózg jest aktywny. Mózg w trakcie śmierci klinicznej nie otrzymuje tlenu, ponieważ serce nie pompuje krwi, a zatem teoretycznie obumiera definitywnie w ciągu około 5 minut. Jakim cudem wiele osób doświadcza stanu śmierci przez znacznie dłuższy czas, po czym powraca do życia bez jakichkolwiek oznak uszkodzenia mózgu?

W przypadku wystąpienia śmierci klinicznej zakłada się, że przywrócenie życia poprzez reanimację jest możliwe jedynie przez pierwsze 4 minuty (tak zwane złote minuty dla akcji reanimacyjnej) od momentu zatrzymania akcji serca. U wielu osób, u których doszło do tego stanu, doświadczenie śmierci klinicznej trwało o wiele dłużej niż wspomniane 4 minuty. Skoro tak, to jakim cudem te osoby powróciły do życia?

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim ze znajomymi!